Patrząc z perspektywy początku ósmego miesiąca, widzę, że moja ciążowa kosmetyczka nie różni się znacząco od tej sprzed ciąży. Jest jednak kilka produktów, w które w tym jakże wyjątkowym czasie, postanowiłam się zaopatrzyć. Mowa będzie dziś o produktach pielęgnacyjnych, bo jak wiadomo, ciąża oprócz ogromnej radości, niesie ze sobą pewną dozę niepewności i obaw, również o nasze ciało.
Dobry balsam a może geny?
Nikogo nie zdziwi fakt, że bardzo ważna stała się dla mnie pielęgnacja skóry, zarówno twarzy jak i ciała. O ile wcześniej, nie przykładałam się do regularnego balsamowania i natłuszczania ciała, tak teraz jest to obowiązkowy punkt mojej wieczornej pielęgnacji. Zacznę od tego, że póki co, mój brzuszek nie jest jeszcze pokaźnych rozmiarów. Czy tak będzie do końca, czas pokarze. Póki co, stawiam na nawilżanie, natłuszczanie i przeciwdziałanie potencjalnym rozstępom. Od siebie dodam również, że akurat do tego tematu udało mi się podejść, raczej zdroworozsądkowo. Z licznych szkoleń wyniosłam jedno, jeśli macie tendencję, za dużo i za szybko przytyjecie, rozstępy się pojawią i żaden krem/olejek tego nie powstrzyma. Co więc możemy zrobić? Odpowiedź jest prosta, zminimalizować ich intensywność, dobrze przygotować skórę, przez co potencjalne rozstępy będą np. mniejsze czy płytsze. Może zdarzyć się również tak, że dzięki dobremu przygotowaniu skóry w połączeniu z Waszymi genami, nieestetyczne pęknięcia wcale się nie pojawią. Warto również wspomnieć, że elastyczna, nawilżana skóra szybciej "wraca do formy", niż ta wysuszona i zaniedbana.Duo prysznicem, czyli ulubiony żel + peeling
Odkąd zaszłam w ciążę, zrezygnowałam z długich, gorących kąpieli. Raz, że jest to zalecenie ginekologów, dwa, było mi za gorąco i za duszno. Taka zmiana. Godzinną kąpiel, zamieniłam na stosunkowo szybki prysznic. Staram się nie używać bardzo, bardzo gorącej wody, jednak nie zawsze trzymam się tej zasady, czasem mam po prostu na prysznic w takiej formie ochotę. Oprócz ulubionego, delikatnego żelu, zaczęłam regularnie peelingować ciało. Od kilku miesięcy, moimi ulubieńcami są peelingi z Ziaji, aktualnie wykańczam jeszcze zapasy z zimowych edycji.Peeling wspaniale pachnie i myślę, że ten zapach długo mi się nie znudzi. Drobiny cukru mają odpowiednią wielkość, są wyczuwalne, dobrze ścierają zrogowaciały, martwy naskórek. Dodatkowo peeling zostawia lekką, natłuszczającą warstwę, niektórych może to irytować, natomiast mnie odpowiada. Po zabiegu, skóra jest miękka i nawilżona a po skończonym prysznicu, skóra nie jest od razu przesuszona czy szczypiąca.
Nawilżanie, natłuszczanie i regeneracja
Kolejnym zakupem był krem przeciwdziałający pojawianiu się rozstępów z Ziaji i tu producent już pomyślał o delikatnych noskach przyszłych mam. Krem ma bardzo przyjemną, leciutką konsystencję, ekspresowo się wchłania a jego zapach jest tak delikatny, że możecie kupować go w ciemno. Krem rekomendowany jest od 4 miesiąca ciąży. Wady? Jak dla mnie jest mało treściwy, nawilża, jednak słabo natłuszcza a moje ciało czasem potrzebuje właśnie mocniejszej regeneracji. Lubię go, jednak nie jest on dla mnie wystarczający.
Moim, stosunkowo, najnowszym nabytkiem jest masło do ciała z The Body Shop o bajecznym brzoskwiniowym zapachu. Produkt, jak dla mnie, jest rewelacyjny. Konsystencja jest dość bogata, cudowanie maślana, jednak nie przesadnie tłusta. Masło, jak można się domyślać, zostawia na skórze delikatny, ochronny film, który otula i daje niewyobrażalne uczucie komfortu. Co do samego działania, osobiście jestem bardzo zadowolona, skóra jest dobrze nawilżona i w odpowiednim stopniu natłuszczona. Produkt fajnie uelastycznia i odżywia, tak na prawdę, stosuję je nie tylko na brzuch ale, że tak powiem, lecę po całości ;) Na koniec dodam, że zapach jest obłędny!
O matko kochana zakochałam się w tym zegarku. Genialny!
OdpowiedzUsuńwww.natalia-i-jej-świat.pl
U mnie jeszcze do ciazy ogromnie daleka droga, ale post przydatny, moze kiedys do niego wróce :)
OdpowiedzUsuńJa stosowałam naturalne oleje, masło shea i kakaowe :)
OdpowiedzUsuń