6/27/2018

FLOS-LEK BALANCE T-ZONE || ROZWIĄZANIE DLA CERY PROBLEMATYCZNEJ

Balance T-zone, to stosunkowo nowa seria produktów polskiej marki Flos-Lek, przeznaczona do pielęgnacji cery problematycznej, mieszanej, tłustej w strefie T i przesuszonej na policzkach. Musicie przyznać, że zapowiada się interesująco, tym bardziej, że trądzik i problemy z cerą, nie dotyczą jedynie nastolatek. 


Balance T-zone || dla cery problematycznej

W skład zestawu wchodzą cztery kosmetyki, które składają się na pełną pielęgnację, mianowicie, peeling z kwasami AHA, glinka myjąca oraz dwa krem: korygujący na noc z kwasami AHA i PHA, normalizujący z SPF 10 przeznaczony do stosowania w ciągu dnia. Na stronie producenta możemy przeczytać, że jest to seria dedykowana dla osób w każdym wieku, które borykają się z przetłuszczającą się strefą T a jednocześnie dokucza im nadmierne przesuszenie boków twarzy, policzków czy skroni. Seria ma za zadanie przywrócić równowagę pomiędzy partiami z nadmiernym wydzielaniem sebum a miejscami zbyt przesuszonymi. Dodatkowo, jak deklaruje producent, kosmetyki mają działanie rozjaśniające, regulujące wydzielanie sebum, detoksykujące oraz zmniejszające widoczność porów. Przyznam szczerze, że ta cała teoria brzmi bardzo ciekawie i zachęcająco. Czyżby Flos-Lek znalazł istny "zloty środek" dla posiadaczek cery mieszanej? Ja osobiście od lat zmagam się własnie z takim problemem, mam rozszerzone pory, cerę mieszaną z duża tendencją do przesuszeń, przez co wiele produktów do cery tłustej/mieszanej mnie, niestety, wtórnie przesusza.

Balance T-zone || Peeling z kwasami AHA

Pierwszym krokiem w pielęgnacji z Flos-Lek, ma być peeling i dogłębne oczyszczanie z zanieczyszczeń, które gromadzą się na naszej twarzy. Peeling z kwasami AHA sprawdza się w tym celu świetnie, producent zaleca stosować go codziennie przez pierwszy tydzień a następnie, należy zmniejszyć częstotliwość do 2-3 razy w tygodniu. Peeling ma nieco metaliczny, charakterystyczny dla produktów z kwasami zapach. Oparty jest on na kwasie salicylowym oraz kwasach owocowych takich jak kwas jabłkowy, winowy, migdałowy czy cytrynowy. Jeśli chodzi o działanie, jest to chyba mój ulubieniec całej serii, początkowo nie rozumiałam jak właściwie mam go używać, gdyż należy wykonywać nim masaż aż do pojawienia się "drobinek", teoretycznie martwego naskórka. W praktyce wygląda to tak, że masujemy buzię i w pewnym momencie faktycznie zauważycie, że na twarzy pojawiają się drobiny takie, jak przy ścieraniu czegoś gumką. Po zmyciu preparatu, buzia jest cudownie oczyszczona, napięta, promienna i aż śliska, tak jak byście właśnie wytarły wszystkie zanieczyszczenia gumką. Efekt zdumiewa.

Balance T-zone || Glinka myjąca

Instant detox 2 in 1; glinka myjąca to kosmetyk o dwojakim zastosowaniu. Produkt, może służyć jako codzienny preparat myjący, który nakładamy na zwilżoną skórę, prowadzimy masaż i zmywamy lub jako maska glinkowa, którą aplikujemy na suchą skórę i zmywamy po 15 minutach. Przyznam, że dla mnie jest to produkt nieco zaskakujący, gęsta konsystencja zupełnie nie kojarzy mi się ze "standardowymi" żelami do mycia twarzy. Glinka stosowana do mycia twarzy, dobrze oczyszcza a jednocześnie mam wrażenie, że pozostawia cerę nieco zmatowioną. Jest to dziwne, ale niezwykle przyjemne uczycie, z którym nigdy wcześniej się nie spotkałam. Raz w tygodniu używam jej jak standardowej maski na twarz i przyznam, że efekt jest genialny. Buzia jest pięknie oczyszczona, zmatowiona, pory domknięte i wygładzone.

Balance T-zone || Krem normalizujący SPF 10

Oba kremy mają standardowo po 50 ml i zamknięte są w plastikowych tubka z wąskim "dziubkiem", który umożliwia precyzyjne dozowanie produktów. Krem normalizujący zawiera filtr SPF 10, jednak uważam, że w letnie dni, nie jest to ochrona wystarczająca. Produkt jest bardzo przyjemny, dość gęsty jak na krem na dzień, jednak mimo to, świetnie i szybko się wchłania, wręcz do sucha. Krem nie zostawia żadnej warstwy, jednocześnie ładnie wygładza, pod palcami daje uczucie aksamitnej skóry . Efekt matu jest subtelny, jednak jeśli chcecie nakładać na niego podkłady mocno matujące, radzę uważać żeby nie przyprawić się o maskę a pod koniec dnia o dyskomfort i ściągnięcie. Osobiście, dobrze sprawdza mi się połączenie go z kremem BB lub lekkim, nieco nawilżającym podkładem typu Bourjois Healthy Mix.

Balance T-zone | Krem korygujący z kwasami AHA i PHA 

Krem korygujący z kwasami AHA i PHA, przeznaczony jest do stosowania na noc, ma przywracać skórze równowagę i zapewniać optymalny poziom nawilżenia. Dzięki zawartości kwasu migdałowego i laktobionowego, preparat ma złuszczać martwy naskórek, ograniczać powstawanie zaskórników i redukować widoczność rozszerzonych porów, jednocześnie ma za zadanie wzmacniać i pobudzać mechanizmy naprawcze. Tyle teorii, jeśli chodzi o efekty, początkowo, jak to krem z kwasami, może delikatnie mrowić, dlatego ważne, żeby stosować go na dobrze osuszoną skórę. Krem jest na tyle łagodny, że nie podrażnia, nawet w przypadku tendencji do rozszerzonych naczynek czy rumienia. Co do samego działania oczyszczającego, jest ono subtelne, adekwatne do zastosowanego kwasu migdałowego. Efekty pojawiają się ono stopniowo, nie liczcie na fajerwerki po tygodniu czy dwóch. Plusem, jest zdecydowanie brak ściągnięcia czy wtórnego przesuszenia.


Podsumowując, całą serię uważam za udaną, jednak ma ona słabsze i mocniejsze strony. Kremy na dzień dzisiejszy, nie do końca wpasowują się w potrzeby mojej skóry. Wersja normalizująca delikatnie matuje, daje miłe uczucie wygładzenia i aksamitnej skóry, jednak jest dla mnie zdecydowanie za mało nawilżająca. Wersja z kwasami, cóż, jeśli znacie preparat LRP Effaclar Duo + lub Effaclar K, ciężko będzie Wam znaleźć godnego zastępce. O ile kremy mnie nie zachwyciły i uważam, że są bardzo przeciętne, tak zarówno glinka myjąca jak i peeling z kwasami, wręcz zachwycają. Wart polecenia i wypróbowania jest zdecydowanie peeling, który uważam za petardę całej serii. To w jak bajeczny i cudowny sposób oczyszcza i wygładza twarz, jest wręcz ciężkie do opisania. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię, gdy testujemy jakąś pełną serię i stosujemy się do zaleceń producenta, zauważamy efekty! Tak było w moim przypadku, systematyczność używania peelingu czy maski zrobiły swoje. Mimo kilku zastrzeżeń, kosmetyki Flos-Lek Balance T-zone sprawiły, że moja cera prezentuje się dziś bardzo ładnie, jest oczyszczona, wygładzona a podkłady prezentują się nienagannie.

Ciekawa jestem czy znacie serię Balance T-zone i co o niej sądzicie. Macie swoich faworytów w kwestii preparatów oczyszczających?

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa seria i szata graficzna jaka ładna.

    www.natalia-i-jej-świat.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Cery problematycznej nie mam, ale chętnie wypróbowałabym peeling, podoba mi się jego nietypowa formuła!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tę serię i jestem zadowolona. Peeling jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam peeling tej serii, świetny efekt już po pierwszym stosowaniu, ciekawa jestem też glinki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam bardzo serdecznie za odwiedzenie mojego bloga!

Zawsze czytam pozostawione przez Was komentarze i staram się na nie odpisywać.
Bardzo cieszy mnie, gdy widzę, że zostawiacie po sobie ślad, daje mi to możliwość poznania Was i odwiedzenia Waszych blogów :)
Pozdrawiam A.

Copyright © 2017 AnnaBlog