Czasami gdy czytam wymyślne nazwy produktów zastanawiam się kto to wszystko siedzi i wymyśla. Swoja drogą, czasami sprawa wygląda podobnie jeśli chodzi o nazwy dań w restauracjach- nazwa długa na dwie linijki a tak naprawdę chodzi o zwykłego schaboszczaka ;) Błyszczyk o nazwie Whisper- szept. Jaki powinien być? Delikatny, lekki, ulotny; jak mgiełka, cichy i erotyczny- tak w mojej głowie wygląda szept. Czy tak jest?
Produkt jak widzicie zamknięty jest w eleganckim, pokuszę się o stwierdzenie- standardowym, wąskim aczkolwiek bardzo wygodnym opakowaniu. Szata graficzna nie jest nachalna, mnie osobiście nowy design przypadł do gustu. Jak łatwo możecie dostrzec, mamy tu do czynienia również ze standardowym aplikatorkiem, który nota bene jest bardzo wygodny i umożliwia naprawdę precyzyjne pomalowanie ust. Plus za to, że "futerko" aplikatora jest zwarte i nie nabiera za dużo produktu. Warto zwrócić uwagę na fakt, że jest to błyszczyk naturalny a dokładny skład produktu możecie sprawdzić na stronie Costasy.pl
Jasny, zgaszony róż, delikatny i zmysłowy niczym szept.Nasze przepysznie czekoladowe błyszczyki nie tylko mają przepiękne kolory, ale dzięki zawartości witaminy A i naturalnego olejku Jojoba, odpowiednio ochronią i odżywią Twoje usta.
- specjalna formuła z dodatkiem witaminy A oraz naturalnego olejku Jojoba zapewnia odpowiednią ochronę i nawilżenie
- nieklejąca się konsystencja
- efekt przepięknie połyskujących ust
- smakowity posmak czekolady
- prosta aplikacja za pomocną wygodnego aplikatora
- może być używany przez wegetarian
Jeśli chodzi o właściwości organoleptyczne- kompletnie nie mam zastrzeżeń a uwierzcie mi, że nie łatwo mnie zadowolić. Swego czasu nie wyobrażałam sobie jak można lubować się w szminkach, dziś natomiast jestem zagorzałą zwolenniczką pomadek. Błyszczyk? Nie każdy mi odpowiada, szerokim łukiem omija wszelkie lepkie czy zbyt mocno naperfumowane mazidła. Konsystencja produktu Lily Lolo jest gęsta ale nie lepka - pod tym kątem błyszczyk jest niemalże niewyczuwalny na ustach. Kombinacja wygodnego aplikatora i przyjemnej konsystencji sprawia, ze malowanie ust to czysta przyjemność. Poprawki na mieście? Żaden problem, nawet bez lusterka. Kolejna kwestia to zapach- czuć ewidentnie słodkie kakao aczkolwiek zapach (na całe szczęście) dość szybko się ulatnia.
TAK CZY NIE?
Czy WHISPER spełnia moje oczekiwania? Zdecydowanie TAK! Uważam, że spośród wszystkich kosmetyków, które do tej pory miałam możliwość testować nazwa WHISPER idealnie oddaje to, co nas czeka po zakupie produktu! Błyszczyk jest idealny! Świetny, subtelny kolor dość jasnego, nieco brudnego, zgaszonego różu sprawia, że jest to błyszczyk tak uniwersalny, że można go brać w ciemno. Będzie pasował chyba do każdego typu urody. Produkt na ustach tworzy taflę, daje wrażenie pełnych, wilgotnych ust bez efektu sklejania. WHISPER jest lekki, delikatny i bardzo dziewczęcy. Doda Wam uroku i młodzieńczego blasku. Z moim dość "łagodnym" typem urody dogaduje się świetnie, nie obciąża, nie odwraca uwagi- podkreśla naturalne piękno. Błyszczyk bardzo dobrze "trzyma się" ust, nie rozmazuje, nie spływa poza kontur czy nie zbiera się w kącikach. Dodam również, że produkt nie wchodzi w załamania i nie podkreśla jakoś strasznie suchych skórek. Warto również wspomnieć o aspekcie pielęgnacyjnym. Błyszczyk Lily Lolo okazał się genialnym kosmetykiem, który nie tylko ślicznie wygląda ale i wspaniale nawilża, wygładza i utrzymuje usta w dobrej kondycji.
Jestem ciekawa czy i Wy lubicie błyszczyki i inne kosmetyki Lily Lolo.
Jaki kolor polecacie? Nie ukrywam, że mam ochotę na kolejne cudeńka LL :)
Jest to mój ulubiony błyszczyk i też mam ten odcień:)
OdpowiedzUsuńŁadny ma odcień. On daje jakiś kolor czy tylko nabłyszcza?
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie pokazałaś jak prezentuje się na ustach, ale wierzę na słowo że musi być świetny :) Ja ostatnio częściej sięgam po pomadki, ale takim błyszczykiem z Lily Lolo myślę że bym nie pogardziła :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie zdecydowanie za delikatny kolor. Wolę coś intensywniejszego w barwie.
OdpowiedzUsuńKolor piękny, ale ja ostatnio prawie nie używam błyszczyków ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za błyszczykami ;)
OdpowiedzUsuńKolor wydaje się być bardzo delikatny, fajne jest to, że pachnie jak słodkie kakao :)
OdpowiedzUsuńMam ten sam kolor, jeszcze w starym opakowaniu i bardzo lubię. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny odcień, jeśli w dodatku nie lepi się i nie klei, czuję się zachęcona ;)
OdpowiedzUsuńKolor cudny a jak jeszcze nawilża choć odrobinkę to tym bardziej bym go chciała :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z niką - brakuje pokazania produktu na ustach ;) Ręka to ręka - na pewno inaczej prezentuje się na ustach ;)
OdpowiedzUsuńz LL najbardziej kuszą mnie produkty do brwii ;) ale błyszczyk ma piekny kolor ;)
OdpowiedzUsuńNie mam błyszczyka, ale róż i podkład, które bardzo lubię
OdpowiedzUsuńDelikatny kolorek... ładny :)
OdpowiedzUsuńBrakuje mi jeszcze zdjęcia jak się na ustach prezentuje bo kolor ma ciekawy
OdpowiedzUsuńaaaaj szkoda ze nie wzielam sobie zadnego blyszczyka ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kolorki :)
OdpowiedzUsuńŚliczny, bardzo bym go chciała :)
OdpowiedzUsuńBłyszczyka nie miałam, ale ich pomadkę polubiłam całym sercem!
OdpowiedzUsuńcudowny kolor, idealny wręcz ;)
OdpowiedzUsuńJa mam go w odcieniu English Rose i chyba żadnego błyszczyka jeszcze nie zużywałam tak szybko i z tak ogromną przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny odcień :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Ładny, taki delikatny :)
OdpowiedzUsuńZ Lily lolo mam jedynie odsypkę podkładu, więc nie pomogę ;) ale oglądałam ostatnio ich szminki na stronie i nooo kuszą!:D
Mam chęć na kosmetyki tej marki, jednak nie na błyszczyki, odzwyczaiłam się od nich ;)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za błyszczykami i bardzo rzadko po nie sięgam, ale kolor sam w sobie wygląda bardzo atrakcyjnie :-)
OdpowiedzUsuń