Ostatnie miesiące były dla mnie czasem zmian- przeprowadzka na drugi koniec kraju, szukanie pracy a później przystosowanie się do nowych realiów. Jak to zwykle bywa, początkowo wszystko szło jak po gruzie. Nie wiem czy to stres czy zmiana miejsca i inna woda...ale moja raczej bezproblemowa cera zdecydowanie się zbuntowała. Dzisiejsi ulubieńcy, to produkty, które pomogły mi przywrócić ją do formy, trochę kolorówki i bajeczny lakier na poprawę nastroju! Zapraszam!
Wraz z przeprowadzką, koło połowy marca, na mojej twarzy pojawiły się, nie wiadomo skąd, bolesne podskórne, czerwone grudki na przemian z nierównościami typu kaszka, do tego, ot tak, dla urozmaicenia, przesuszenia w postaci "placków" ze zmienioną w dotyku skórą. Przyznam szczerze, że nie wiem, czy to kwestia wody i stresu, ale w kwietniu wyglądało to wszystko fatalnie.
Po co sięgnęłam? Przede wszystkim wyciągnęłam z zapasów znany wszystkim krem firmy La Roche-Posay Effaclar Duo + (miałam zostawić go na następny sezon "zimowy" ale co tam!). Produkt kultowy, który szczerze i w oparciu o własne doświadczenia, polecam u siebie w aptece. Jest to krem zwalczający niedoskonałości, przebarwienia potrądzikowe i odblokowujący zatkane pory. Effaclar Duo +, jest punktem obowiązkowym w mojej kosmetyczce. Produkt wiele razy przywracał moją skórę do formy a stosowany regularnie, utrzymuje ją w ryzach. Myślę, że niebawem przygotuję jego pełniejszą recenzję. Dziś powiem tylko, że jak zawsze mnie nie zawiódł, sięgnęłam po niego w marcu a dziś widzę ewidentna poprawę, przede wszystkim nie wyskakują mi nowe grudki, skóra jest równa, bez przesuszeń.
Avene Hydrance Optimale Legere jest to podstawowy krem nawilżający marki Avene, w wersji lekkiej, która idealnie sprawdzi się u osób ze skórą mieszaną. Produkt przypadł mi do gustu już jakiś czas temu, ale dopiero koło kwietnia zdecydowałam się na zakup opakowania pełnowymiarowego (wcześniej zużywałam nagromadzone próbki). Jest lekki, szybko się wchłania, nie pozostawia lepkiej warstwy i świetnie nawilża.
W ostatnim czasie przeprosiłam się z peelingami, moje typy to enzymatyczny peeling firmy Organic oraz peeling wygładzający (drobnoziarnisty) marki Sylveco. O obu już kiedyś pisałam, więc odsyłam Was do wcześniejszych recenzji. Uważam, że powrót do systematycznego złuszczania naskórka był kluczowy w mojej walce o dobrą kondycje cery.
Przyznam szczerze, że z racji kapryśnej cery miałam problem z podkładem, używane wcześniej produkty, totalnie przestały mi odpowiadać, wchodziły w pory, podkreślały grudki, suche skórki. Koszmar. Próbowałam wielu kosmetyków, aż w końcu dobry efekt uzyskałam łącząc ze sobą dwa podkłady: L'oreal True Mach 1.N (który samodzielnie spływał po około godzinie) oraz stosunkową nowość- MaxFactor Lasting Performance 101 Ivory beige (solo jest dla mnie za ciemny-oksyduje i zbyt mocno zastygał). Wydaje mi się, że łącząc oba produkty, trafiłam w dziesiątkę. Uzyskałam optymalny kolor, stosunkowo dobre krycie bez nadmiernego obciążania i przesuszania skóry.
Ostatni na mojej liście wiosennych ulubieńców, jest lakier hybrydowy Semilac w odcieniu 170. Jest to kolor soczysty, neonowy, bajecznie różowy. Idealny na wiosnę!
a coś co by wygładziło i zamknęło pory?
OdpowiedzUsuńCo proponujesz? Jakaś podpowiedź?
UsuńA wesz, że ostatnio z głupia połączyłam ze sobą te dwa właśnie podkłady ( tylko True Match mam N2, ale N1 na zimę też kupię ) ?? I razem dały bardzo ładny efekt!
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko u mnie takie połączenie się sprawdziło!
UsuńNic nie miałam.
OdpowiedzUsuńEffaclar dobry na wszystko, sama uzywam i kocham :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak!
Usuńkocham ten róż semilaca o którym wspomniałaś, właśnie szukam jakiegoś fajnego podkładu :)
OdpowiedzUsuńPolecam, na żywo jest super!
UsuńEffaclar mam zawsze! 100% działania! Kocham!
OdpowiedzUsuńJa już zużywam kolejną tubkę i przyznam, że widzę róznicę
Usuń