Kosmetyki Nuxe uznawane są za nieco ekskluzywne, kobiety słysząc o dobrociach pochodzenia roślinnego często aż piszczą z zachwytu. Takie ekologiczne, takie cudowne. Szczerze? Nigdy nie próbowałam kosmetyków tej francuskiej marki- nie ukrywam głównie ze względu na cenę. Jakiś czas temu zdecydowałam, że czas to zmienić. W końcu pracuję w aptece a kobiety oczekują ode mnie szczerych opinii. Na pierwszy rzut zdecydowałam się zainwestować w maseczkę termo oczyszczającą: TERMO-ACTIV MASK.
Maska zamknięta jest w wąskiej tubeczce z dość porządnym klipsem zamykającym. Maską najlepiej wstrząsnąć przed każdym użyciem bo właściwa konsystencja produktu jest gęsta i stosunkowo ciężko wychodzi z tubki. Jeśli zdarzy się tak, że wypłynie Wam coś grudkowato-wodnego nie kładźcie tego na twarz, nie jest to właściwa konsystencja maski. Tak jak wspomniałam wyżej, jest to produkt wyjątkowo gęsty- czuć to już przy wydobywaniu...a następnie przy aplikacji produktu na twarz. Mam wrażenie, że wpływa to nieco negatywnie na wydajność bo wbrew pozorom maska wcale nie ma dużej gramatury (40 ml ) a ubytek widać już po około 3 użyciach. Osobiście uważam, że maska termo-activ jest stosunkowo słabo i mało czytelnie opisana. Szata graficzna i ilość informacji nagromadzonych na kartoniku nie wpisuje się w mój gust. Uważam, że producent powinien załączyć ulotkę a kartonik zostawić w spokoju. Maska ,mimo zawartości kwasów, pachnie bardzo przyjemnie co jest charakterystyczne dla całej marki Nuxe. Nuxe Aroma-Perfection termo- activ mask ma za zadanie odblokować i oczyścić zatkane pory. Jest to produkt dedykowany kobietom z cerą od mieszanej po tłustą. Nuxe termo-active to typowa maska rozgrzewająca- fakt daje uczucie ciepła aczkolwiek bez przesady, nie trzeba się jej bać. dodatkowo maska zawiera w sobie drobinki, które podczas masażu złuszczają martwy naskórek.
Teraz czas na podstawowe pytanie. Czy jestem zadowolona z zakupu i wydania około 58 zł? Zdecydowanie nie. Maska, owszem delikatnie rozgrzewa, ma w sobie drobinki zdzierające więc jest to poniekąd takie 2 w 1...aczkolwiek nie zamyka i nie oczyszcza jakoś spektakularnie porów. Jako, że zawiera w sobie drobinki chcąc nie chcąc w sposób mechaniczny peelinguje...ale za prawie 60 zł?? Zwykły peeling drobnoziarnisty daje porównywalny efekt a kosztuje w porywach 12 zł. Jeśli więc liczycie się z groszem to zdecydowanie odradzam. Nie mogę tu jednak wystawić "pały" bo efekt jaki uzyskacie jest w miarę zadowalający. Początkowo sama przekonywałam się "że tak ma być" ale gdy spojrzałam na sprawę przez pryzmat pieniądza doszłam do wniosku, że raczej szkoda wydać niemal 60 zł na kosmetyk, który nota bene jest przeciętniaczkiem. Swego czasu cyklicznie kupowałam maseczki rozgrzewające firmy Garnier, z których byłam bardzo zadowolona. Efekt utrzymywał się do trzech dni...natomiast po Nuxie mam wrażenie, że następnego dnia nie robiłam z buźką zupełnie nic. Garnier w cenie 7 zł za maskę, która starczała mi na około cztery użycia bije Nuxa na głowę.
Kosmetyki Nuxe mają jeszcze jeden mankament. Otóż ukrycie pragną robić potencjalnego klienta w bambuko. Czemu? Uważam, że kodowanie dat ważności jest takim "ślizganiem" się na granicy dobrego smaku. Jeśli chce się być marką ekskluzywną ważne jest zaufanie i szczerość. Uwierzcie mi, że Panie w aptece bardzo często nie mają bladego pojęcia jaką datę ważności mają kosmetyki na półkach. Ok, jeśli jest to duża apteka i towar co rusz rotuje nie traficie na zgniłkę-robaczywkę. Co zrobić żeby ustrzec się przed zainwestowaniem w towar, któremu data wychodzi za miesiąc? Żądać rozkodowania, oczywiście nie na miejscu bo żadna farmaceutka nie ma skanera w oczach. Weźcie numer telefonu do apteki, dajcie nam troszkę czas- zadzwońcie na następny dzień. Mamy obowiązek takich informacji Wam udzielić...a teraz najlepsze...po zużyciu około 3/4 opakowania zwróciłam uwagę na datę ważności...otóż w pseudo "własnej aptece" kupiłam towar przeterminowany...Resztę pozostawię bez komentarza.
Jakie są Wasze ulubione produkty Nuxe?
Kultowe olejki czy może maska termo?
Pozdrawiam A.
Nuxe i daty ważności - skąd ja to znam ;) ale nie potrafię zrozumieć po jakiego grzyba kodowane są daty ważność grrr :/ przecież to problem dla nas i dla pacjentów
OdpowiedzUsuńTrzeba się strasznie pilnować, ludzie sobie nie zdają sprawy, że czasem wywalają kasę na przeterminowane kremy- sama jestem najlepszym przykładem...i to we "własnej" aptece :/
UsuńBardzo mnie zaskoczyłaś tym postem i informacją o kodowaniu daty ważności. Miałam ogromną ochotę właśnie na tą maseczkę a teraz mocno ostudziłaś moje chęci :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich olejki, krem do rąk, balsam do ust. A tu taka niespodziewajka :(
Powiem tak, maska nie jest tak w 100% beznadziejna, mnie się rozwarstwia ale nie wykluczam, że jest to kwestia daty ważności ( prawie rok po terminie). Mam porównanie do maseczek Garniera i uważam, że spisują się o wiele lepiej niż moje Nuxidło.
UsuńBędę miała tą maseczkę, więc przekonam się na własnym nosie :)
UsuńO którym Garnierze piszesz? Ja uzywam czarnego mydła i jest lepiej niż było ale jeszcze nie zniknęło wszystki :(
Garnier maseczka rozgrzewająca- taka w saszetkach.
UsuńNie strasz kochana, właśnie idzie do mnie pierwszy pełnowymiarowy natwarzowy kosmetyk Nuxe ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz z niego bardziej zadowolona niż ja z tej maseczki ;)
UsuńNie miałam do czynienia z kosmetykami tej marki, słyszałam tak wiele dobrego o olejku i właśnie ten olejek mi się marzy :)
OdpowiedzUsuńOlejek jest produktem kultowym- nie dziwi mnie to bo jest świetny i jeśli masz na niego ochotę- śmiało! Do pełnowymiarowego opakowania dodawane są torby/kosmetyczki plażowe :)
UsuńNo to mnie zaskoczyłaś podsumowaniem, nie stosowałam kosmetyków Nuxe, więc nie miałam pojęcia z ich terminami ważności, nigdy nikt o tym w recenzjach nie wspomina :)
OdpowiedzUsuńA widzisz, trzeba zwracać na to uwagę- uwierz mi, że właściciele zrobią wszystko żeby zarobić.
UsuńDziękuje za recenzję,
OdpowiedzUsuńnie znam firmy NUXE, ale nie zrobiłaś dobrego wrażenia, na pozór ekskluzywny a okazuje się bubel - może nie typowy bubel..
Jeśli kupuje jakieś ważne kosmetyki kuracyjne, zawsze sprawdzam termin ważności.
buziak
Bo i maska nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, za taką kasę oczekiwałam czegoś więcej.
UsuńNie używałam jeszcze produktów z tej firmy i jakoś wcale mnie nie kuszą...
OdpowiedzUsuńOlejki czy płyny micelarne mają świetne, maseczka mi średnio podeszła a kremów do twarzy jeszcze nie miałam okazji testować.
Usuńzupełnie marki nie znam
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam nic z tej firmy, odstraszała mnie właśnie cena... Ale z tymi zakodowanymi datami ważności to już przegięcie :(
OdpowiedzUsuńAle kodowane daty ważności to nie tylko Nuxe ale i np. Vichy czy mega drogi Lierac
UsuńŚwietny blog, będę tu częściej;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam
UsuńNo to dziękuję za tą infomację. Od dziś przyjrzę im się bardziej. :)
OdpowiedzUsuńTo samo tyczy się Lieraca, tez trzeba uważać.
Usuńnie wszystko co drogie jest dla nas dobre ;) szkoda że okazała się przeciętniaczkiem
OdpowiedzUsuńUuuuu, to kiepsko. Ja również nie miałam okazji jeszcze poznać tej marki ale widzę, że niczego nie straciłam. Kwestia ceny skutecznie mnie zniechęciła, a teraz jeszcze ta data i ogólnie działanie.
OdpowiedzUsuńWiesz, niektóra Panie uwielbiają NUXA, ponoć kremy sa całkiem fajne- ja niestety trafiłam na taką "śliwkę robaczywkę".
UsuńNie miałam tej maski,generalnie nie miałam żadnego produktu tej marki Bardzo nie podoba mi się,opcja z kodowaniem dat ważności :/ chyba odpuszczę sobie zakupy tej marki :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
biszkopcik86.blogspot.com
Miałam ją na oku ale po przeczytaniu recenzji wybiorę jednak coś innego.
OdpowiedzUsuńPoczytaj też inne opinie- wg mnie szkoda kasy.
UsuńOj jak ja nie znoszę takich kodowanych dat ważności. Nawet nie wszystko można w internecie sprawdzić na specjalnych stronkach do rozkodowywania. W przypadku małych aptek faktycznie trzeba uważać na daty, szkoda że trafiłaś na przeterminowany kosmetyk i to u siebie. :/
OdpowiedzUsuńNo żal nawet tego komentować ale tak to jest, naprawdę trzeba uważać.
Usuń