Dziś będzie o palecie cieni, którą chyba wszystkie dobrze znamy. The Balm Nude Tude ( kupiona na Mintishop.pl) jest ze mną już ładnych kilka miesięcy aczkolwiek jakoś nie mogłam się w sobie zebrać żeby się za nią porządnie zabrać ;) Taki mam charakter- lubię się patrzeć na te kolorowe cudeńka. O palecie było swego czasu bardzo głośno i nie ukrywam, że własnie to pchnęło mnie do zakupu. Czy było warto?
Kupiona! I co dalej?
Paleta, jak większość produktów The Balm, ma dodatkowy kartonik zabezpieczający... który już dawno temu zgubiłam. Co do opakowania, wszystko utrzymane jest w stylu Pin-up, słodko, cukierkowo i rozkosznie. Tekturowe opakowania są chyba znakiem szczególnym marki i to one przyciągają gro kupujących. Mnie urzekają. Paletka The Balm Nude Tude zaopatrzona jest w wygodny magnes, nieco mniej udany pędzelek i genialne lusterko. Oprócz kolorów, to własnie wymiar lusterka sprawia, że jest to paleta, która idealnie sprawdza się w podróżach. Jeśli chodzi o aspekt "poręczności" paletki- tu z mojej strony duży ukłon w stronę producenta. Paleta jest lekka, cienka a jednocześnie dobrze zabezpieczona. Po otwarciu pierwsze co rzuca się w oczy to seksowne panienki i wdzięczne nazwy 12 cieni- wszystkie zaczynające się na S. Jest moc!
Niby wszystko gra...ale...
Po prawie 6 miesiącach używania- znajduję w Nude' tude luki. Po pierwsze brakuje mi tu matowego, beżowego/naturalnego cienia, którym wyrównam koloryt powieki albo zmatowię łuk brwiowy. Kolejna luka- jak dla mnie przydałby się zimny, jasny, matowy brąz. Ok, powiecie jest Sultry jednak jest to odcień ciepły, z którym ja jakoś nie do końca się lubię. Sassy jest dla mnie zdecydowanie za mocną, za dziwkarską perłą. Pamiętam jak pierwszy raz- nieświadoma wykończenia- podkreśliłam nią łuk brwiowy. O matko, wyglądało to komicznie- i jak tu iść na zakupy ;) Przyznam, że podejście do pierwszego malowania budziło we mnie wiele emocji. Nakręciłam się czytając wręcz salwy pochwalne o owej palecie... dziś już wiem, że chyba żadna z dziewczyn nie wspomniała o jednym mankamencie sławnej palety The Balm. Cienie potwornie pylą! Zawsze trzeba pamiętać o usunięciu nadmiaru produktu- trzeba dokładnie otrzepać pędzelek. Już pomijam kwestię brudzenia się paletki, ale uwierzcie mi, że jest mi strasznie żal cieni, które trzeba z niej zdmuchnąć po każdym makijażu.
Podsumowując, czy warto zainwestować w The Balm Nude' tude? Na dzień dzisiejszy mam mieszane odczucia. Wiecie, ja zawsze patrzę na produkt przez pryzmat kasy jaką trzeba wydać. Myślę, że The Balm to dobra inwestycja aczkolwiek nie jest to dla mnie "paleta idealna". Brak mi w niej kilku kolorów no i kwestia zabójczego pylenia. Gdybym dziś miała wybierać pomiędzy The Balm Nude Tude a paletką naturalnych odcieni z Zoeva- chyba postawiłabym na Zoevę.
Jakie naturalne paletki Wy polecacie?
W co warto zainwestować?
Mam ogromną ochotę na paletę theBalm tyle tylko, że Meet Matte i cały czas się waham :( :P Ostatnio zamówiłam paletę I <3 Makeup i jestem w szoku, że może być aż tak napigmentowana ;))
OdpowiedzUsuńKusi mnie, ale obawiam się, że jest dla mnie trochę zbyt ciepła ;)
OdpowiedzUsuńa ja nie lubię gotowych paletek. Zdecydowanie bardziej wolę skompletować sobie swoją, w stu procentach pod siebie :))
OdpowiedzUsuńświetnie dobrane kolory są w tej paletce, takie jakie lubię:)
OdpowiedzUsuńNa pewno opakowanie jest piękne, niepowtarzalne :)
OdpowiedzUsuńJa dla samego cienia bordo mam ochotę kupić tą paletę, choć aktualnie myślę o kupnie palety balm jovi;)
OdpowiedzUsuńOpakowanie ma genialne :)
OdpowiedzUsuńKurde kurde, kurde!
OdpowiedzUsuńTa paletka jest na mojej liścia zakupowej od początku roku i ja już naprawdę nie wiem czy się na nią skusić czy nie!!!!
Tak patrzę i patrzę i chyba wybiorę palętę Mett matte Nude
Paletki The Balm kuszą mnie od dawna, ale jeszcze na żadną się nie zdecydowałam :)
OdpowiedzUsuńOplułam sobie monitor przy opisie Sassy hahaha :-D Fajnie, że dałaś sobie tyle czasu na zapoznanie się z tą paletką przed opisem, bo jednak pewne rzeczy wychodzą dopiero po dłuższym czasie używania i przetestowania cieni w różnych warunkach. Te obsypywanie się musi być irytujące, ja mam tak z Bad Girl Sleek i głównie przez to w zasadzie jej nie używam. Mnie na ogół takie paletki cieni nie przekonują, bo na ogół ich nie używam potem. Kilka lat byłam wierna trójce z L'oreala, ale oczywiście producent wpadł na pomysł cudownego udoskonalenia swojego produktu... Również pół roku temu ja nabyłam Naked Basic i w grudniu myślę, że w końcu o niej napiszę, ale już po tych 5 miesiącach muszę powiedzieć, że będą to raczej same ochy i achy :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Twoje uwagi do tej palety są identyczne z moimi obawami co do niej. Niby mam matowy cielaczek z innej firmy, a i brązów nie brakuje. Nie wiem jednak czy faktycznie jest warta kasy, którą trzeba na nią wydać :/
OdpowiedzUsuńPrezentuje się bardzo ładnie ;) I mimo iż cieni nie używam zwykle to moje oczy chcą tą paletkę ;d hehe
OdpowiedzUsuńte kolory sa przepiekne !!!
OdpowiedzUsuńMarzy mi się już długo, w końcu pewnie ją kupię :)
OdpowiedzUsuńO, zaskoczyłaś mnie, też czytałam same pochwały na temat tej palety:)
OdpowiedzUsuńMnie ona nie kusi. Mam już sprawdzone i bardzo dobre cienie w o wiele niższej cenie ;)
OdpowiedzUsuńMam prośbę podziel sie jakie to cienie skoro masz sprawdzone
Usuńhmm jakbym kiedyś złapała ją na jakiejś promocji to bym wzięła ;) alczkolwiek szkoda że nie ma niektórych cieni.. i w sumie nienawidze tych co pyla, ale jak widzę tę pigmentację <3
OdpowiedzUsuńJa już palet nie kupuję, zaczęłam kompletować moją własną z cieni Hean, jestem z nich bardzo zadowolona, na moje potrzeby w zupełności wystarczają
OdpowiedzUsuńCudna paletka :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoja recenzja. Jest świetnie przedstawiona i po raz pierwszy spotkałam się z tak krytycznym - obiektywnym podejściem do niej :) Mnie ona średnio interesowała, wolałam najnowszą Naked 3, ale i ta ma minusy ;)
OdpowiedzUsuńKolory aż same proszą się o użycie :)
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńdalej się zastanawiam nad tą paletą, ale cena skutecznie mnie hamuje..
OdpowiedzUsuńbardzo podobają mi się kolory;) fakt, że cena wysoka ale i tak bym się skusiła;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna paleta, strasznie podobają mi się kolory ;)
OdpowiedzUsuńJakie ma piekne kolory! ;)
OdpowiedzUsuńZe względu na opakowanie - kupiłabym. Ale gdybym argument w postaci uroczego pudełka miała ominąć, to bym zrezygnowała - akurat beże i brązy wolę w macie. I przez to pewnie mnie kusi Meet Nude Matt(e) czy jak tam się ten zestaw theBalm nazywał :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się pylą, ale i tak bym ją chciała !;) Może sprawię sobie prezent na Mikołaja ;) Widzę, że kolor Sexy coś u Ciebie "nie idzie", a wydaje się być piękny, taki burgundowy :)
OdpowiedzUsuńPaleta mi się podoba, ale teraz jedyną paletką cieni, jaką mogłabym się skusić zakupowo jest Naked Basics 2.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Świetna recenzja tym bardziej ze ostatnio wyszła nude dude... I tak zastanawiałam sie ale chyba jednak zoeva będzie:)
OdpowiedzUsuń