Korzystając z wolnego dnia, postanowiłam w końcu zabrać się za zaległe recenzje. Dzięki pięknej pogodzie udało mi się w końcu zrobić całkiem przyzwoite zdjęcia, które w miarę możliwości mojego aparatu, dość dobrze oddają kolory. Dzisiejszy post będzie poświęcony produktom do makijażu marki Ingrid Cosmetics, które wpadły w moje łapki przy okazji spotkania bloggerek w Zamościu oraz Kazimierzu Dolnym. Na pierwszy ogień pójdą kosmetyki, z którymi wiązałam największą nadzieję- róż do policzków Satin Touch w odcieniu nr. 12 oraz TRIO cieni do powiek nr.44 Przyznam szczerze, że bardzo długo zbierałam się do napisania tej recenzji, głównie dlatego, że mam nieco mieszane odczucia co do produktów. Przede wszystkim- przynajmniej moim zdaniem- opakowania, zarówno różu jak i cieni, pozostawiają wiele do życzenia. Plastikowe, leciutkie, mało atrakcyjne, podatne na uszkodzenia...Cóż, nie jest to to co lubię. Szata graficzna również nie zachwyca i jeśli mam być szczera, nie wiem czy z własnej woli sięgnęłabym po nie w sklepie.
Pierwszym produktem, za który się wzięłam był róż do policzków nr.12- produkt z wytłoczoną różą początkowo zrobił na mnie największe wrażenie. Kolor na żywo jest bardziej brzoskwiniowy, co widać na zdjęciach poniżej. Pigmentacja produktu jest bardzo przeciętna- o ile na palcach kolor jest wyraźny i nasycony tak aplikowany pędzlem mocno blednie i na buzi tworzy efekt mgiełki. Z jednej strony jest to plus bo nie zrobimy sobie plamy koloru aczkolwiek jeśli ktoś lubi wyraźnie zaznaczone policzki będzie musiał się namachać. Trwałość różu określę jako przeciętną ale nie najgorszą a co ważne produkt ładnie i równomiernie znika z twarzy. W porównaniu do cieni, gama kolorystyczna jest ograniczona nad czym nieco ubolewam <KLIK>
Kolejnym produktem jest TRIO cieni do powiek. Numer 44 to zestaw składający się z cieni perłowych- białego, miedzianego i chyba ciemnego czekoladowego. O ile mocno nabrane na palce wyglądają na dobrze napigmentowane tak na oku cienie nieco tracą na intensywności, aczkolwiek na dzień dzisiejszy znalazłam już na nie sposób- dobra baza a najlepiej biała kredka z NYXa <KLIK>. Uwierzcie mi, że na takiej białej "bazie" cienie nabierają na intensywności, nie osypują się, nie rolują i utrzymują na oku dość długo. Kolory- moim zdaniem to rzecz gustu, trio w numerze 44 to typowe brązy, ktoś może powiedzieć- idealne do makijażu dziennego. Ja tak średnio się z tym zgodzę; w ciągu dnia nie koniecznie lubię stosować wyłącznie cienie perłowe. Tak właściwie lubię to trio ale nie łączę wszystkich cieni razem- szczególnie białego używam z dużą ostrożnością- najczęściej jedynie pod łuk brwiowy lub w wewnętrzny kącik ale wtedy resztę oka pozostawiam matową.
Znacie produkty do makijażu Ingrid Cosmetics?
Jakie są Wasze ulubione firmy z tzw. niższej półki cenowej? W co warto zainwestować?
Pozdrawiam
bardzo ładny róż :))
OdpowiedzUsuńZa taką cenę uważam że warto je wypróbować:-) widzimy się na targach:-)
OdpowiedzUsuńRóż wygląda ślicznie według mnie.
OdpowiedzUsuńMimo że kiepskie, to wyczarowałaś z nich cudowny makijaż :)
OdpowiedzUsuńMoże nie tyle, że kiepskie co bardzo przeciętne
UsuńJa w Naturze ostatnio oglądałam te kosmetyki, ale mnie jakoś nie przekonały... szczególnie te opakowania
OdpowiedzUsuńFakt, opakowania są słabe :/
UsuńZ tanich cieni warto sięgnąć po My Secret, mam 3 i jestem bardzo zadowolona, nawet maty mają silną pigmentację, oferta bogata jest w ładne kolory :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie słyszałam, że cienie My Secret są warte zakupu ale przyznam, że jakoś nie mogę się przekonać do zakupu.
UsuńRóż mi się podoba, ma ładny kolor. Ale za takimi cieniami nie przepadam, zdecydowanie wybieram maty.
OdpowiedzUsuńWiesz tak jak pisałam- wszystkie razem dają jak na mój gust za bardzo błyszczące oko- w połączeniu z matami wyglądają dużo lepiej
UsuńJa lubię róże z Paese, są trwałe i dobrze napigmentowane ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta różyczka, ja lubię delikatny efekt na policzkach, podobny daje u mnie róż Pastel Joues w odcieniu Rose Frission z Bourjois ;)
Zarówno róże Paese jak i Bourjois są mi obce ale kto wie- może kiedyś się skuszę :)
UsuńMnie nie przekonują, choć róż wygląda bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńZa tą cenę faktycznie warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńWytłoczenie różu jest cudne! Jego kolor przypomina mi trochę Hot Mama z theBalm :)
Hot Mama nigdy nie miałam i chyba póki co się nie zanosi. Co do ceny- tak jak pisałam śmieszne pieniądze za bardzo wydajny produkt
UsuńPiękny róż :) miałam kiedyś róż z tej firmy, ale w innym opakowaniu
OdpowiedzUsuńRóż bardzo mi się spodobał :-)
OdpowiedzUsuńPrezentują się ładnie, ale na Tobie wszystko prezentuje się ładnie;)
OdpowiedzUsuńojej dziękuję :)
Usuńpiękny makijaż i zarazem delikatny :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobał efekt różu na Twoich policzkach.
OdpowiedzUsuńRóż prezentuje sie ślicznie ;) ja ostatnio kupiłam z Collection roz i tez kolorystycznie jest podobny ;)
OdpowiedzUsuńA efekt nawet ładny :-)
OdpowiedzUsuńIdę do najbliższej drogerii kupić te cienie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://grudzienpaulina.blogspot.com/
Nie będę pierwsza, ale róż jest świetny ;). Zarówno ślicznie wygląda w opakowaniu jak i poza nim na policzkach. A kolory w Trio są jakby dla mnie stworzone i jeśli się na nie natknę to na pewno się zastanowię czy je kupić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :).
ostatnie zdjęcia- cudowne, chyba kupię ten róż.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny makijaż ;) Cienie lubię , róż jest przeciętny ;)
OdpowiedzUsuńPatrząc na zdjęcie Twojego makijażu, efekt jest bardzo ładny i naturalny :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te kosmetyki i stworzyłaś nimi naprawdę świetny makijaż :)
OdpowiedzUsuńRóż wygląda ciekawie, bardzo ładny kolor. Szkoda, że niezbyt trwały, ale za tą cenę ...
OdpowiedzUsuńja ten róż bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńMakijaż oczu podoba mi się bardzo :)
OdpowiedzUsuńRóż ma przepiękny kolor ale faktycznie opakowania ... :D
OdpowiedzUsuńja lubię ich produkty, kiedyś kupowałam ich fluid :)
OdpowiedzUsuńCienie są bardzo fajne, trwałość u mnie na poziomie Inglota :)
OdpowiedzUsuńMnie marka Ingrid strasznie do siebie zraziła tym, że krój czcionki w logotypie nachalnie miał kojarzyć się z logotypem marki Inglot. Mniej wprawne oko mogło tej sugestii ulec. Ja nienawidzę takiego podszywania się pod to, na co ktoś inny latami pracował i do tej pory po nic z Ingrid nie sięgnęłam. Z niższej półki cenowej lubię Essence (szczególnie za eyeliner) oraz Sensique (marka własna drogerii Natura - fajne mają lakiery)
OdpowiedzUsuńRóż wygląda prześlicznie! :)))
OdpowiedzUsuń