Cienie mineralne Lily Lolo nie są nowością w mojej kosmetyczce, o czym możecie przekonać się w tym wpisie. Swego czasu wybierałam bardzo delikatne i naturalne odcienie, bałam się koloru. Na szczęście tamten etap jest już za mną i dziś śmiało mogę powiedzieć, że nie boję się mocniejszych akcentów. Ba! nawet je lubię a bezapelacyjnym ulubieńcem ostatnich tygodni jest cień mineralny Smoky Brown od Lily Lolo.
Na odcień Smoky Brown czaiłam się już od dawna aż w końcu się doczekałam. Szata graficzna utrzymana jest w charakterystycznej dla Lily Lolo, czarno białej tonacji. Słoiczek jest lekki, plastikowy i zaopatrzony w siteczko dzięki czemu na wieczko nie wysypiemy za dużo produktu. Konsystencja cienia jest charakterystyczna dla produktów Lily Lolo- sucha a jednocześnie dość "mokra"/ kremowa co sprawia, że Smoky Brown idealnie i z niezwykłą łatwością oblepia pędzelek a następnie świetnie przylega do powieki. Cień jest bardzo dobrze zmikronizowany, co wpływa na komfort aplikacji.
Z bazą czy bez?
Jak każdy cień sypki, tak i Smoky Brown wymaga bazy, powiem więcej- dobrej bazy, bo tylko wtedy wydobędziemy jego pigmentację i piękno...a powiem Wam, że jest to cień, który wyjątkowo sobie upodobałam. Smoky Brown to połączenie brązu i szarości. Istny kameleon! Tak właściwie do wykonania makijażu wystarczy Wam jeden cień i dwa pędzelki- pierwszy do nałożenia drugi do roztarcia. Dobre blendowanie pozwala na uzyskanie wspaniałego gradientu koloru...jak i faktury cienia, bowiem im bardziej go rozetrzecie, tym mniej błyszczący efekt uzyskacie. Pigmentacja koloru Smoky Brown jest dobra ale mam wrażenie, że jeśli chce się uzyskać intensywny kolor trzeba nałożyć kilka warstw. Ma to swoje plusy i minusy. Jeśli lubicie bardzo wyraźne, nasycone kolory musicie uzbroić się w cierpliwość, jeśli wolicie subtelniejsze nasycenie- jedna warstwa będzie dla Was w sam raz. Tak czy siak, uważam, że baza w przypadku cieni mineralnych Lily Lolo jest niezbędna, dzięki niej cień się nie osypie i utrzyma na oku, w stanie niezmienionym, przez wiele godzin.
Czy warto zainwestować?
Jak wszystkie produkty Lily Lolo, tak i cienie mineralne posiadają bardzo krótkie składy, nie znajdziecie tu chemicznych substancji drażniących czy alergizujących, parabenów, talku czy sztucznych barwników. Lily Lolo z każdym nowym produktem coraz bardziej mnie zaskakuje! Cień jest świetny, dobrze napigmentowany, łatwy w aplikacji i wydajny...no i ten bajeczny, wielowymiarowy kolor. Smoky Brown jest idealny na dzień- daje efekt subtelny aczkolwiek wyrafinowany i elegancki. Jestem całkowicie oczarowana! Cień sypki kosztuje w cenie regularnej 32,90 zł aczkolwiek warto polować na promocje- obecnie Smoky Brown możecie kupić już za 27, 97 zł. Uważam, że jest to cena racjonalna i adekwatna do jakości i niesamowitej wydajności! Warto "zrzucić" się z koleżanką, bo wierzcie mi, cień starczy Wam na bardzo długo!
Dajcie znać czy znacie cienie Lily Lolo! Które kolory polecacie?
Z bazą czy bez?
Jak każdy cień sypki, tak i Smoky Brown wymaga bazy, powiem więcej- dobrej bazy, bo tylko wtedy wydobędziemy jego pigmentację i piękno...a powiem Wam, że jest to cień, który wyjątkowo sobie upodobałam. Smoky Brown to połączenie brązu i szarości. Istny kameleon! Tak właściwie do wykonania makijażu wystarczy Wam jeden cień i dwa pędzelki- pierwszy do nałożenia drugi do roztarcia. Dobre blendowanie pozwala na uzyskanie wspaniałego gradientu koloru...jak i faktury cienia, bowiem im bardziej go rozetrzecie, tym mniej błyszczący efekt uzyskacie. Pigmentacja koloru Smoky Brown jest dobra ale mam wrażenie, że jeśli chce się uzyskać intensywny kolor trzeba nałożyć kilka warstw. Ma to swoje plusy i minusy. Jeśli lubicie bardzo wyraźne, nasycone kolory musicie uzbroić się w cierpliwość, jeśli wolicie subtelniejsze nasycenie- jedna warstwa będzie dla Was w sam raz. Tak czy siak, uważam, że baza w przypadku cieni mineralnych Lily Lolo jest niezbędna, dzięki niej cień się nie osypie i utrzyma na oku, w stanie niezmienionym, przez wiele godzin.
Czy warto zainwestować?
Jak wszystkie produkty Lily Lolo, tak i cienie mineralne posiadają bardzo krótkie składy, nie znajdziecie tu chemicznych substancji drażniących czy alergizujących, parabenów, talku czy sztucznych barwników. Lily Lolo z każdym nowym produktem coraz bardziej mnie zaskakuje! Cień jest świetny, dobrze napigmentowany, łatwy w aplikacji i wydajny...no i ten bajeczny, wielowymiarowy kolor. Smoky Brown jest idealny na dzień- daje efekt subtelny aczkolwiek wyrafinowany i elegancki. Jestem całkowicie oczarowana! Cień sypki kosztuje w cenie regularnej 32,90 zł aczkolwiek warto polować na promocje- obecnie Smoky Brown możecie kupić już za 27, 97 zł. Uważam, że jest to cena racjonalna i adekwatna do jakości i niesamowitej wydajności! Warto "zrzucić" się z koleżanką, bo wierzcie mi, cień starczy Wam na bardzo długo!
Dajcie znać czy znacie cienie Lily Lolo! Które kolory polecacie?
Kolor by mi pasował, ale ja tak rzadko używam cieni, że nie ma sensu kupować całego takiego pudełeczka, jak już paletki leżą odłogiem i czekają, aż je w końcu zużyję ;)
OdpowiedzUsuńnie znam tego cienia ale barwe ma przyzwoita :)
OdpowiedzUsuńO bardzo ciekawy odcień;)
OdpowiedzUsuńMnie jakos przeraza cienie sypkie. Ale kolor sliiiiiczny
OdpowiedzUsuńWow! Pięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńRzadko się maluje, raz na jakiś czas i tak jak Ty Swoich czasów, stonowanie i lekko,
OdpowiedzUsuńmocniej? zdarza mi się okazyjnie, choć i też coraz mniej. Od 6 lat nie stosuje kolorówki.
Już nie wspominając o faktycznie kolorach. cień jednak ten jest piękny, LILY LOLO nie znam z wiadomych powodów, coraz mniejsze zainteresowanie. Ale takie recenzje często mnie "odświeżają" w tych sprawach :)
kiss
Ale ładny odcień ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny cień :)
OdpowiedzUsuńŚliczny cień!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię cienie (i nie tylko) z Lily Lolo! Właśnie przygotowuję wpis o zestawie do brwi. :-)
Nie znam jeszcze tych cieni ;)) . Fajny odcień :) .
OdpowiedzUsuńmuszę przyznać, iż ostatnio produkty Lily Lolo bardzo mnie zaintrygowały
OdpowiedzUsuńPiękny kolor :) brakuje mi takiego
OdpowiedzUsuńPiękny odcień! Cienie Lily Lolo nie miałam okazji poznać, ale w ich podkładach, różach i bronzerach jestem absolutnie zakochana. Niezwykle naturalne wykończenie zachwyca mnie przy każdej aplikacji!
OdpowiedzUsuńNie znam, ale wszelkie beżo-brązy mnie zawsze kuszą:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te cienie.. kurcze s atak cudowne ze napatrzec si enie moge na ich kolor :3
OdpowiedzUsuńOsobiście nie znam cieni, ani w sumie żadnych kosmetyków Lily Lolo. Czaję się na ich podkład, bo na jeden cień ok. 30 zł to i tak dużo, wolałabym dołożyć parę złotych i kupić sobie jakąś paletkę cieni np. Sleek'a. :)
OdpowiedzUsuńCienie mineralne mam z Loreala. Rzeczywiście są bardzo wydajne, więc póki co w kwestii cieni zakupy ograniczam.
OdpowiedzUsuńCiekawy odcień, wydaj mi się, że takiego nie mam.
OdpowiedzUsuń