12/06/2018

FENTY BEAUTY PRO FILT'R SOFT MATTE LONGWEAR FOUNDATION || NAJBARDZIEJ NAGŁOŚNIONA NOWOŚĆ ROKU 2018 ?

Marka Fenty Beauty by Rihanna na dobre zagościła w Polsce, produkty dostępne są od września 2018 r. w perfumerii Sephora. Jak to zwykle bywa, już na początku września zalała nas fala recenzji, najczęściej pozytywnych, produktów Rihanny. W pewnym momencie, miałam wrażenie, że gdzie nie zajrzę, czy to na blogi czy kanały na youtube wszędzie widzę produkty Fenty, Fenty, Fenty! Zewsząd dochodziły do mnie salwy pochwalne, w szczególności zachwytom nad podkładem nie było końca. Postanowiłam i ja spróbować.


FENTY BEAUTY PRO FILT'R SOFT MATTE LONGWEAR FOUNDATION || PHOTOSHOP W BUTELCE?


Zacznijmy od opakowania, które budzi troszkę kontrowersji, jednym się podoba, inne uważają je za kiczowate. Podkład zamknięty jest bowiem w wąskiej buteleczce z chromowanego szkła, która zaopatrzona jest w mało elegancką, kiczowatą, białą, plastikową nakrętkę. Nakrętka owa, budzi niesmak wśród wielbicielek "ładnych rzeczy". Ja się z tym poniekąd zgadzam, gdyż płacąc prawie 140 zł oczekujemy czegoś więcej, tym bardziej, że marka promuje się na ekskluzywną.


Soft Matte Longwear Foundation, to podkład długotrwały, o matowym wykończeniu, jak zapewne już wiecie, produkt dostępny jest aż w 40 odcieniach, więc zdecydowanie każda z nas znajdzie swój odcień idealny. Uważam, że jest to jego niebywały atut, ja zdecydowałam się na numer 120, jest to bardzo jasny, moim zdaniem neutralny, dobrze wyważony beż. Nie ma w nim przesadnych żółtych tonów, dzięki czemu, jeśli chodzi o odcień, jest dla mnie idealny w okresie zimowym. Podkład reklamowany jest jako Photoshop w butelce, ma zmiękczać, wygładzać, niczym słynne filtry z Instagrama. Pro Filt'r to podkład kryjący ( krycie można budować) o matowym wykończeniu.


APLIKACJA, EFEKT I TRWAŁOŚĆ 


Podkład ma, powiedziałabym, standardową konsystencję, nie jest zbyt wodnisty czy lejący jednak nie jest to produkt gęsty. Ot, przeciętniaczek. Jak w przypadku większości podkładów, tak i w tym przypadku, postawiłam na aplikację za pomocą zwilżonej gąbeczki, aktualnie Wibo, która sprawdza mi się świetnie. Przede wszystkim uważam, że nie jest to podkład łatwy w aplikacji, trzeba pracować z nim szybko, najlepiej nakładać go partiami. Gdy źle go rozłożycie, zostawicie smugi, które zastygną, niestety, będzie Wam bardzo ciężko to naprawić. Produkt jest faktycznie długotrwały, po zastygnięciu i przypudrowaniu utrzyma się na twarzy dobre 12 godzin, w tym czasie możecie rozmawiać przez telefon, przytulać się czy nosić szalik, możecie być pewne, że nic się z nim nie stanie. Po około 8 godzinach wymaga odciśnięcia w strefie T. Podkład bardzo dobrze łączy się ze skórą, fajnie dopasowuje i wtapia. Z odległości buzia wygląda znakomicie, koloryt jest wyrównany, cera wydaje się być idealna i nieskazitelna. Pro Filt'r daje efekt matu, jednak nie jest to mat bezwzględny i płaski. Produkt wyjątkowo dobrze utrzymuje resztę makijażu, róż, bronzer czy rozświetlacz, wszystko pozostaje na swoim miejscu do końca dnia.


Po zastygnięciu podkład oksyduje, trzeba koniecznie wziąć to pod uwagę podczas doboru koloru. Osobiście uważam to, za duży minus, powiedzmy ekskluzywnego, produktu. Biorąc pod uwagę cenę, nie wyobrażam sobie zamawiania go w ciemno przez internet, trzeba przejść się do Sephoty, poprosić o próbkę i na spokojnie obejrzeć go w domu, w naturalnym świetle.

A JEDNAK NIE JEST TAK RÓŻOWO...


Mimo wielu zalet, podkład nie trafi do grona moich bezwzględnych ulubieńców. Owszem cenię go za długotrwałość i to jak wygląda z daleka, jednak mam wobec niego kilka uwag. Przede wszystkim, mam wrażenie, że jest to produkt wymagający i aby wyglądał ładnie, muszę dołożyć wielu starań. Po pierwsze, dobra baza wygładzająca tam gdzie mam zmarszczki i linie mimiczne, rozświetlająca na resztę twarzy. Po drugie, solidna pielęgnacja i peeling aby usunąć suche skórki, podkład potrafi, w moim przypadku,wejść w zmarszczki i podkreślić nierówności skóry oraz rozszerzone pory. Mam również wrażenie, że początkowo, zwłaszcza z bliska wygląda ciężko i sucho, dlatego zawsze stosuję mgiełki, które znoszą nieco ten efekt. Na zakończenie dodam, że niestety ale czasem potrafi w strefie T, zrobić niezłe ciacho, choć nie dzieje się tak zawsze.



Myślę, że jest to podkład kapryśny i w moim przypadku, wymagający. Osobiście lepiej sprawdza mi się np. podkład Too Faced Peach Perfect Foundation, który również jest matujący i długotrwały. Dodatkowo sądzę, że posiadaczki cery suchej czy dojrzałej nie będą z niego zadowolone, gdyż podkład potrafi wyglądać ciężko, wchodzić w rozszerzone pory czy załamania. Jeśli zastanawiacie się nad zakupem, myślę, że najrozsądniejszym wyjściem, będzie próbka, najlepiej solidna. Wówczas przekonacie się, po pierwsze jaki kolor wybrać, po drugie, zdecydujecie, czy formuła Wam odpowiada. Ja drugi raz bym się na niego nie zdecydowała.

Jestem ciekawa jak Wy oceniacie podkład Fenty Beauty? Dajcie znać czy przypadł Wam do gustu czy, tak jak Ja, jesteście nim nieco rozczarowane. 

4 komentarze:

  1. Kusi mnie, ale nigdzie w sklepie nie wiedziałam kosmetyków z serii Fenty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj serio? Wydaje mi się, że chyba w praktycznie każdej Sephorze już mają "szafę" Fenty

      Usuń
  2. Widzę, że mamy totalnie inne zdanie o tym podkładzie (i o tym z Too Faced też). U mnie nic nie podkreśla, ani suchych skórek, ani zmarszczek. Zwęża pory i praktycznie w ogóle się nie wyświeca (odrobinę na nosie), naprawdę bardzo go lubię!
    Moim zdaniem jedyną jego wadą jest to, że przy zbyt częstym stosowaniu zapycha :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wiem, czytając twoją recenzję zastanawiałam się czy aby mowa właśnie o tym podkładzie, nawet stwierdziłam, że jeszcze coś z nim pokombinuję, niestety tak czy siak u mnie wygląda ciężko i potrafi zrobić ciacho. Jak widać, każda cera jest inna i nie wszystko wszystkim pasuje, trzeba prosić o próbki w perfumeriach.

      Usuń

Dziękuję Wam bardzo serdecznie za odwiedzenie mojego bloga!

Zawsze czytam pozostawione przez Was komentarze i staram się na nie odpisywać.
Bardzo cieszy mnie, gdy widzę, że zostawiacie po sobie ślad, daje mi to możliwość poznania Was i odwiedzenia Waszych blogów :)
Pozdrawiam A.

Copyright © 2017 AnnaBlog