9/12/2014

O SIERPNIOWYCH I WRZEŚNIOWYCH ROSZADACH W MOJEJ KOSMETYCZCE, CZYLI PODSUMOWANIE OSTATNICH TYGODNI

Sierpień i niemal pierwsza połowa września minęły mi zaskakująco szybko, głownie przez przygotowywania do wesela przyjaciół, problemy z autem, wyjazd do rodzinnej miejscowości (w której mam bardzo słaby dostęp do sieci) no i wyczekiwany wyjazd do Zakopanego :) To wszystko sprawiło, że praktycznie wcale nie wchodziłam do internetu. Powiem Wam, że takie oderwanie się od internetu i tego wirtualnego świata naprawdę dobrze człowiekowi robi. Wczoraj wieczorem wróciłam do Lublina więc myślę, że niebawem wszystko wróci do normy. Jako, ze nie udało mi się napisać i opublikować wpisu z serii hity&kity na sierpień postanowiłam w skrócie pokazać co przypadło mi do gustu, co się zmieniło w mojej kosmetyczce i co do niej przybyło przez ostatnie tygodnie.


Niby podsumowanie a jednocześnie ulubieńcy


Nie chcę w połowie września wyskakiwać z "ulubieńcami", chcę, żebyście mieli pogląd na to co w sprawach kosmetycznych się u mnie działo... a działo się bardzo dużo! Uwierzcie mi- nie sądziłam, że ostatnie tygodnie będą dla mnie tak intensywne pod kątem kosmetycznym. Przede wszystkim polubiłam się na nowo z kilkoma kosmetykami, które swego czasu spisałam na straty. Między innymi do łask wróciło nawilżająco-oczyszczające mleczko do demakijażu elite-cosmetic. Jak wiecie nie jestem zwolenniczka mleczek- głównie przez wzgląd na ich konsystencję i przeciętne działanie, jednak elite-cosmetic bardzo mnie zaskoczyło. Przede wszystkim nie szczypie...i genialnie- wręcz zdejmuje makijaż oka- mam tu na myśli mocne kreski czy kilka warstw tuszu...o którym w dalszej części. Kolejny odgrzany kotlet, to urodzinowa maseczka  nawilżająca firmy BANDI, o której swego czasu pisałam. Co sprawiło, że do niej wróciłam? Przede wszystkim łatwość i wygoda aplikacji i dobre działanie nawilżające. Maseczkę nakładałam systematycznie przed weselem jak i w samym dniu przyjęcia. Produkt utrzymał moją cerę w nienagannej kondycji, buzia była dobrze nawilżona a suche skórki (których dorobiłam się na własne życzenie jakieś 1 może 1,5 tygodnia przed weselem) wreszcie przestały mi dokuczać. W walce z suchością pomógł mi również (zapomniany) delikatny peeling enzymatyczny Pharmaceris A. Jest to produkt faktycznie bardzo delikatny, przez co swego czasu sadziłam, że zwyczajnie nie działa. Jednak kluczem do sukcesu jest tu powtarzanie zabiegu. I faktycznie, w drugim tygodniu stosowania zauważyłam znacząca poprawę stanu mojej skóry. Peeling poradził sobie nawet z niesfornymi suchościami na brodzie, stosowany regularnie pozwolił również utrzymać moje rozszerzone pory w dobrej kondycji. Jako, że skleroza to moje drugie imię oczywiście zapomniałam zabrać ze sobą płynu micelarnego i kremu pod oczy...na zakupy został wysłany K. bo i tak jechał tankować auto przed przyjęciem i przywiózł mi takie oto łupy- ponoć jedyny krem pod oczy i płyn micelarny w całym Carrefourze ;) Początkowo bałam się czy aby krem pod oczy z L'oreala Triple Action mnie nie uczuli ale jakoś przełamałam lody i przyznam szczerze, że jestem nawet zadowolona. Płyn micelarny jakoś szczególnie nie nie zachwyca, tym bardziej biorąc pod uwagę cenę, ale może jeszcze się do niego przekonam.

W ciągu ostatnich tygodni w mojej kosmetyczce pojawiła się cała zgraja nowych kosmetyków do makijażu, co więcej, wszystkie okazały się totalnymi strzałami w dziesiątkę! Były to zakupy bardzo przemyślane, koło niektórych cudeniek krążyłam niczym ćma wokół świecy ale myślę, że się opłacało. Przede wszystkim kupiłam sobie nowy podkład i korektor pod oczy- tym razem padło na znaną chyba wszystkim markę Make Up For Ever i ich słynny podkład HD. Do podkładu dokupiłam również korektor z tej samej "gamy". Efekt? Fenomenalny! Nie sądziłam, że podkład może tak rewelacyjnie wyglądać na buzi! Produkt przetrwał całą noc a wierzcie mi- szalałam jak nigdy! Z myślą o weselu zaopatrzyłam się również w wychwalaną ostatnio maskarę L'oreal Volume Million Lashes So Couture oraz równie popularny czarny eyeliner w żelu Maybelline. Produkty spisały się rewelacyjnie! Jeśli macie opadającą powiekę wiecie co oznacza badziewny eyeliner- odbita kreskę na wysokości mniej więcej załamania- eyeliner Maybelline trzymał się cała noc tam gdzie go nałożyłam. Pozostając w tematyce oczu- jak widzicie zaopatrzyłam się również w cielistą kredkę My Secret- uważam, że w takiej cenie nie kupicie nic lepszego! Idealny kolor, miękkość- no kredeczka marzenie! Jeśli chodzi o paznokcie, od początku wiedziałam, że chcę coś naturalnego, zastanawiałam się nad lakierem Inglota- ok, są słabe jakościowo ale maja piękną gamę kolorystyczną. Całe szczęście w drodze do stoiska Inglota mój wzrok przyciągnęło stoisko Golden Rose i tym sposobem nabyłam świetny lakier za jedyne 6 zł! Kolor na paznokciach wymiata :) Na zakończenie moich zakupowych wojaży pokażę Wam również dwie pomadki, na punkcie których mam ostatnio totalnego bzika! Maybelline colorsensational 900 Pink Pop i L'oreal 102 Rose Finale. Oba kolory przyprawiają o zawrót głowy, są świetnie napigmentowane, całkiem trwałe i bajecznie nawilżające. Przyznam, że aplikacja zajmuje chwilę- szczególnie trzeba uważać z Pink Pop- żeby nie zrobić się na tanią dziwkę ;) Oba kolory lubię łączyć z mocną kreską na oku i delikatnym, cukierkowym rumieńcem, do stworzenia którego idealnie nadaje się odgrzebany z dna kosmetyczki, róż Yves Rocher.


Jeśli chodzi o akcesoria- na nowo polubiłam się z pędzelkiem Inglota nr. 15BJF, który swego czasu uważałam za bubel. Pędzel nabiera bardzo mało produktu, jest miękki, przestały z niego lecieć włoski- myślę, że sprawdzi się dobrze dla początkujących lub jeśli macie ograniczony budżet. Na koniec- miała być wisienka na torcie ale wyszła troszkę zgniłka robaczywka- pędzle Bdelium tools, na które chorowałam od dłuższego czasu. Z całej trójki najbardziej przydatny okazał się nr. 781 (mała kuleczka), natomiast reszta pozostawia ogromny niedosyt ale o tym następnym razem.


Jak widzicie niebawem czeka Was dużo recenzji, nie ukrywam, że mam wielkie zaległości...a tu jeszcze tyle nowości! Ciekawa jestem czy miałyście możliwość wypróbowania pokazanych przeze mnie kosmetyków?

Pozdrawiam Ania


20 komentarzy:

  1. Twój blog zauroczył mnie od pierwszego spojrzenia. Począwszy od stylistyki, przez profesjonalne zdjęcia, rzetelne recenzje, kończąc na nowinkach i sporej dawce entuzjazmu. Po prostu idealny, taki jaki chciałabym mieć. Podziwiam Was ludzi blogosfery, bo ja coś tam sobie bazgrolę ale generalnie nikt tego nie czyta :P Gratuluję Ci bloga i pomysłów na niego oraz życzę jeszcze większej ilości czytelników. Ja ze swojej strony obiecuję zaglądać tu częściej :) http://aliszka-space.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze, że nie skusiłam się na te pędzle. bo brałam ich kupno pod uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne te różowiaste pędzelki. Moja kolekcja nie pozwala mi jej powiększać zbytnio, ale skusze się na któryś ;)
    Mam róż z YR i spisuje się fenomenalnie. Zaciekawiłaś mnie również podkładem... muszę zobaczyć gdzie co i za ile ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej jestem ciekawa Bandi !! !;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiałam się nad tym korektorem Make Up For Ever teraz żałuję, że nie kupiłam :( Lakier przepiękny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Duetu z MUFE muszę spróbować :-) Czaję się na bdelium tools, a ten pędzel 955 przydałby mi się do różu :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne te pędzle, uroczy róż ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwierzysz że ani jednego kosmetyku z pokazanych przez ciebie jeszcze nie testowałam ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Super :) jestem ciekawa maseczki Bandi i podkładu :) Czaję się na niego :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczne są te pędzelki, wizualnie robią bardzo dobre wrażenie, szkoda jednak, że nie do końca się sprawdziły i czujesz niedosyt :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomadka Pink Pop ma świetny kolor, na pewno bym się z nią polubiła :) Maseczkę z Bandi mam gdzieś, dobrze że mi o niej przypomniałaś, bo dawno jej nie używałam :) Pędzle wyglądają uroczo, szkoda tylko że nie oczarowały Cię wszystkie swoim działaniem :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Cielistą kredkę My Secret mam na liście, ale co zajdę do Natury to jej nie ma. Jutro znów udam się na poszukiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ulala jestem bardzo ale to bardzo ciekawa bandi ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. no no, czekam na recenzje, bo na wiele produktów mi już ślinka cieknie :D

    OdpowiedzUsuń
  15. ten podkład mnie ciekawi ;D
    mimo, że używam tylko mineralnych od 2,5 r. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Sporo ciekawych kosmetyków :) Z wszystkich dobroci miałam jedynie okazję poznać pomadkę do ust z L'Oreal, którą mam w neutralnym kolorze. Za to na pewno poszukam tej cielistej kredki - już dawno się czaję, a jakoś nie byłam przekonana.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten piling Pharmaceris podobno całkiem niezły ;).

    OdpowiedzUsuń
  18. świetne kosmetyki, mam kilka z nich :)
    Pędzle też pięknie się prezentują :)

    Dodaję Twojego bloga do obserwowanych, aby nie przegapić żadnej recenzji :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam ogromną ochotę na ten tusz z L'oreal, ale zapasy tuszów do rzęs nakazują rozwagę ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam bardzo serdecznie za odwiedzenie mojego bloga!

Zawsze czytam pozostawione przez Was komentarze i staram się na nie odpisywać.
Bardzo cieszy mnie, gdy widzę, że zostawiacie po sobie ślad, daje mi to możliwość poznania Was i odwiedzenia Waszych blogów :)
Pozdrawiam A.

Copyright © 2017 AnnaBlog