9/18/2012

Pamiątka z Gdańska, czyli odwiedziny w The Body Shop


Witam Was bardzo serdecznie:)
Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moją opinią na temat bronzera z firmy The Body Shop.







Ja wybrałam się po niego aż do przepięknego i urokliwego Gdańska z równie tajemniczych gór świętokrzyskich ;)  ( o zgrozo! ;)  )
Muszę przy tym dodać, że był to mój pierwszy kontakt z marką The Body Shop, aczkolwiek okazał się bardzo pozytywny.




Zdecydowałam się na zakup dwóch produktów ;) jeden w odcieniu 01 a drugi 02...przyczyna prozaiczna...nie mogłam się zdecydować, w którym wyglądam lepiej :D
Są to produkty z linii Honey Bronze


Od góry odcień 01 następnie 02















Mam bardzo jasną karnację i wiele bronzerów jest dla mnie zwyczajnie za ciemne lub wpadają w pomarańczowe tony, które na mnie wyglądają nienaturalnie.

odcień 01


 Po dłuższym stosowaniu mogę śmiało powiedzieć, że odcień 02 wydaje mi się ładniejszy...bardziej "miodowy" ;)


odcień 02



Produkt jest całkowicie matowy, pozbawiony drobinek.Ponad to zamknięty jest w bardzo estetycznym opakowaniu z lustereczkiem :)
Ma on bardzo ładny i zachęcający wytłoczony wzór plastra miodu.
Produkt jest bardzo wydajny- korzystam z niego już prawie 2 miesiące i jak widać zużycie jest niewielkie.





Na buzi wygląda bardzo uroczo i subtelnie, śmiało mogę pokusić się o stwierdzenie, że ciężko sobie nim narobić nienaturalnych plam.
Bardzo fajnie się z nim pracuje, produkt łatwo można rozblendować i idealnie wtopić w koloryt naszej skóry.
Warto dodać, że występuje on w 4 wariantach kolorystycznych, więc każdy znajdzie coś dla siebie.


Wady?
można przyczepić się do nadruku na wieczku, gdyż bardzo szybko się ściera.





Podsumowując, uważam, że jest to produkt naprawdę wart polecenia. Doskonale sprawdzi się dla początkujących dziewczyn, które tak jak i ja kiedyś-boją się bronzera.
Skład jest również dość ciekawy, zawiera on skwalen( węglowodór nienasycony naturalnie występujący na powierzchni skóry jako składnik łoju-ok.10% zmniejsza on utratę wody przez skórę)
glicerydy z nasion soi, miód, masło shea,tokoferol oraz Sclerocarya Birrea Seed Oil=olej z nasion MARULI o właściwościach nawilżających, rewitalizujących.


Czy kupię ponownie? TAK ale odcień 02


Macie jakieś doświadczenia z tym produktem? Lubicie czy może wręcz przeciwnie?
Możecie polecić coś ciekawego z The Body Shop?

Pozdrawiam A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Wam bardzo serdecznie za odwiedzenie mojego bloga!

Zawsze czytam pozostawione przez Was komentarze i staram się na nie odpisywać.
Bardzo cieszy mnie, gdy widzę, że zostawiacie po sobie ślad, daje mi to możliwość poznania Was i odwiedzenia Waszych blogów :)
Pozdrawiam A.

Copyright © 2017 AnnaBlog