Czasem gdy patrzę na nazwy kosmetyków, myślę sobie- czego to ludzie nie wymyślą. Balsam do ciała nawilżająco-regenerujący, oliwkowy- moim zdaniem wystarczyłoby w zupełności. Producenci prześcigają się w wymyślnych nazwach. Przyczyna tego wyścigu jest prozaiczna- zachęcić, zaintrygować jak największą liczbę potencjalnych klientek...taka dygresja na początek.
Balsam do ciała oliwkowy z ekstraktem z shitake firmy Barwa trafił w moje ręce przy okazji spotkania bloggerek, przyznam szczerze, że dość długo leżał odłogiem aż w końcu zdecydowałam- to ten moment. Balsam ma całkiem przyjemny, oliwkowy zapach, który moim zdaniem jest dość neutralnych, choć spotkałam się również z odmiennym zdaniem na ten temat. Na pierwszy rzut oka konsystencja jest również obiecująca, lekka, nie klei się, nie jest tłusta- będzie się szybko wchłaniał-pomyślałam. Chwilę później już wiedziałam, że się pomyliłam. Balsam strasznie się "bieli"- podobnie jak mleczko do ciała Alterry, co gorsza na mojej skórze biała warstwa znikała w ślimaczym tempie. Nie będę ukrywała, że strasznie mnie to irytowało. Plusem jest jego wydajność, gdyż niewielką ilością produktu wysmarujemy się od stóp do głów. Samo działanie oceniam na bardzo przeciętne. Chwilowe ukojenie i przelotne nawilżenie znika stosunkowo szybko. Rano mam wrażenie, że moje łydki są suche na wiór, mimo iż nie mam suchej skóry. W cieplejszych miesiącach może okazać się wystarczający jednak zdecydowanie nie polecam owego balsamu w okresie zimowym, jak na mój gust będzie za słaby.
W odniesieniu do obietnic producenta balsam oliwkowy z ekstraktem z shitake wypada blado. Na pewno nie określiłabym go mianem produktu regenerującego (podejrzewam, że słowo regenerujący zostało dodane ze względu na teoretyczne działanie regenerujące ekstraktu z grzybków shitake, które nota bene są cenioną substancją adaptogenną). Ile ekstraktu zawiera dany produkt- na pewno za mało by mogły wykazać obiecywane działanie ;) Moim zdaniem jest to sprytny chwyt marketingowy.
Na zakończenie wspomnę również o przyzwoitej tubce, z której łatwo wydobyć resztki balsamu. Szata graficzna również zachęca, ładnie, kolorowo i zielono :) Czy kusi? Mnie średnio. Podsumowując, wydaje mi się, że zważywszy na przystępną cenę, dostępność można wypróbować. Każda z nas ma inną skórę i inne preferencje co do konsystencji danych produktów. Nie wykluczam, że balsam może przypaść Wam do gustu, ja natomiast oceniam go na 3. Przeciętniaczek.
Chwyty marketingowe to cecha wspólna obecnych czasów i niestety maja się właśnie ni jak do produktu
OdpowiedzUsuńBielenie, długie wysychanie - nie czuję się skuszona ;)
OdpowiedzUsuńPrzeciętniaczek nie dla mnie ale recenzja mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńTeż się zgodzę,że producenci prześcigają się w wymyślnych nazwach, a i nie rzadko umieszczają jakiś składnik, którym się szczycą, a tak na prawdę w składzie mało co go widać... Też pewnie tak jak u Ciebie w zimowe dni by się u mnie nie sprawdził, moją skórę ciężko zadowolić :)
OdpowiedzUsuńWitam. Nie rozumiem też wykluczających się jak dla mnie określeń produktów np. fluid matująco - rozświetlający. Albo coś matuje, albo rozświetla. Potem stoję w drogerii przed takim produktem i zastanawiam się o co też chodziło producentowi ;)
OdpowiedzUsuńMnie też czasami bawią takie połączenia ;)
UsuńJakoś właśnie nie przekonał mnie do siebie :/
OdpowiedzUsuńciekawi mnie zapach :)
OdpowiedzUsuńW większości produktów są niestety takie sprytne chwyty marketingowe więc ja się tylko upewniam w tym, że wart choć troszkę orientacyjnie podszkolić się w tym jak czytać składy :)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńPrzeciętniakom mówię 'nie' ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam tego balsamu, jednak zapach oliwkowy musi być piękny :) Jak gdzieś go 'spotkam' to może się skuszę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak jak pisałam zapach jest dość naturalny i delikatny.
Usuńten grzybek mnie rozśmieszył:) uczyłam się o nich na zajęciach z warzywnictwa, ale wtedy jeszcze nikomu nie przyszło do głowy, że będą próbować zrobić z niego grzybka kosmetycznego;)
OdpowiedzUsuńWięc jest za bardzo przeciętny, znam wiele fajnych balsamów, ale jak widać ten się do nich nie zalicza.
OdpowiedzUsuńSkoro przeciętniaczek to szkoda sobie nim zawracać głowy :)
OdpowiedzUsuń