Jesień i zima to dla mnie okres, w którym dużą wagę przykładam do usuwania naskórka. Po pierwsze, skóra po lecie wymaga gruntownej "reperacji" a że słońce już nie grzeje można sobie pozwolić na małe "złuszczanko". W tym roku do "mocniejszych działań" namówiłam również mamę i podarowałam jej między innymi produkt firmy BingoSpa o długiej nazwie- mocny peeling błotny do twarzy z kwasem glikolowym, mlekowym i kwasami owocowymi.
Peeling zamknięty jest charakterystycznym dla produktów BingoSpa, dość szerokim, wygodnym w odkręcaniu plastikowym słoiczku. Szata graficzna jest przyjemna dla oka, czytelna a dodatkowo- co ważne produkt jest opisany. Po otwarciu słoiczka...cóż widok nie jest zbyt zachęcający, jednak można było się tego spodziewać. Peeling, jak sama nazwa wskazuje, oparty jest na błocie z Morza Martwego (10%), które w połączeniu z mielonymi pestkami owoców takich jak daktyle, migdały oraz orzechy daje (wizualnie) szarawo- brązowawe połączenie. Dodatek kwasów, zarówno owocowych jak i glikolowego i mlekowego skutkuje nieco metalicznym połyskiem i dość charakterystycznym zapachem. Pierwsze słowa mojej mamy- cóż to jest?! Przyznam, że chwilę jej zajęło przekonanie się do nałożenia tej mało atrakcyjnej papy na twarz.
Jeśli szukacie mocnego, dobrze działającego peelingu produkt marki BingoSpa jest jak najbardziej dla Was! Muszę również dodać, że korelacja ceny do gramatury i wydajności jest wzorowa. Za 100 g bardzo wydajnego produktu płacimy jedynie 18 zł. Polecam serdecznie :)
Super produkt się wydaje, może się skuszę i zamówię z tej stronki, 18 zł to nie tak dużo :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak dobrze się sprawdza to chętnie go przetestuję :)
OdpowiedzUsuńnie dla mojej twarzy niestety...
OdpowiedzUsuńno proszę jak nie drogo:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
Muszę go poszukać, przyznaję, zachęciłaś mnie!
OdpowiedzUsuńOj mocny to on jest ;)
OdpowiedzUsuńo, coś dla mnie bo lubię mocne zdzieraki - zarówno na twarz jak i cało :)
OdpowiedzUsuńczuję się zachęcona na maxa:) właśnie jeden mi się skończył, więc w porę natrafiłam na zastępnika:D
OdpowiedzUsuńA może zrobisz post o Embryolisse... słyszałam wiele dobrego o tej firmie i jestem ciekawa czy warto;)
OdpowiedzUsuńmam peeling błotny z kwasami owocowymi i sobie chwalę, jak mi się skończy to może kupię ten :)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę na niego, ale do stosowania na ramiona i plecy - w zimie robią się szorstkie pod ubraniami ;)
OdpowiedzUsuńMoja skóra bardzo lubi takie mocne zdzieranie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie niestety byłby zbyt ostry.
OdpowiedzUsuńO, to dla mnie! Uwielbiam zdzieraki, a dodatek kwasów zachęca jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńDla mnie do twarzy byłby chyba jednak za ostry, ale chętnie zużyłabym go do ciała ;)
OdpowiedzUsuńTo mi narobiłaś ochoty - wydaje się być idealny jak dla mnie!
OdpowiedzUsuńTen peeling to mój nowy nabytek. Stosuję go podobnie jak twoja mam i jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńno no czuję się bardzo skuszona! Brzmi jak stworzony dla mnie, bo taki zdzierak jest mi obecnie potrzebny :D Zużywam to co mam i kupuję ;)
OdpowiedzUsuńŁadne zdjęcia
OdpowiedzUsuńJa się zastanawiam nad zakupem, ale średniego :)
OdpowiedzUsuńOstatnio troszkę o nim czytałam i mam na niego chrapkę:D
OdpowiedzUsuńuwielbiam mocne zdzieraczki !! :) Ten peeling jest już od dawna na mojej chciej liście ;)
OdpowiedzUsuńTo zdzierak w moim stylu! :)
OdpowiedzUsuńDziś wszędzie czytam o BingoSpa :-) Ja mam kiepskie przekonanie do ich produktów.
OdpowiedzUsuńtez wzielam peeling, wczesniej juz mialam, jak dla mnie to dobry jest :)
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńwygląda jak błotko ;d
OdpowiedzUsuńfajnie sie prezentuje :)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę to serdecznie zapraszam Cię na rozdanie,w którym do wygrania są kosmetyki maxfactor;)http://zakochanawkolorkach.blogspot.com/2013/12/rozdanierozpocznij-nowy-rok-z-max-factor.html
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie go wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj użyłam pierwszy raz poczułam lekkie szczypanie ale skóra jest zniewalająco miękka i delikatna polecam!!!
OdpowiedzUsuń