Wróciłam, czyli wrażenia po pierwszym tygodniu w aptece ;)

Wróciłam. Po ładnym tygodniu w końcu podłączyli mi Internet. Niestety, takie są uroki akademików. Mam nadzieję, że uda mi się nadrobić wszystkie blogowe zaległości. Przyznam szczerze, że ostatni tydzień gdzieś mi uciekł, w dodatku zrobił to bardzo szybko. Zaczęłam staż w aptece, przyznam, że póki co przeraża mnie rozczytywanie hieroglifów na receptach. Ponoć jest to kwestia wprawy i mam nadzieję,  że dość szybko do takowej dojdę. Moja apteka stawia duży nacisk na derm kosmetyki więc, jako nałogowa kosmetykoholiczka głównie przesiaduję właśnie między szafami z mazidłami ;) Czytam, czytam… i już mam ochotę na kilka nowości!

Przede wszystkim zestaw Biodermy, w którym znajdziemy kultowy Pore Refiner a dodatkowo krem tonujący z korektorem antybakteryjnym i bajeranckim lustereczkiem. W zależności od apteki zapłacicie za owy zestawik około 70 zł. Moim zdaniem naprawdę warto! Dalej Pharmaceris W  i ich seria wybielająca, głównie myślę tu o mojej mamie, która boryka się z okropnymi przebarwieniami. Z kolorówki korcą mnie 3 rzeczy; mianowicie podkład Lancome Teint Miracle...który jednak nie jest na moją kieszeń; dalej marzy mi się masełko do ust z Revlonu w kolorze Sugar Plum. Na zakończenie istna perełka- tusz do rzęs MaxFactor Masterpice, który dawno temu gościł w mojej kosmetyczce. W sumie nie miałam lepszego tuszu, moje rzęsy wyglądały po nim genialnie, pięknie podkręcone i rozdzielone, żadnych grudek, osypywania się...bajka!Jedyny minus to oczywiście cena...50 zł, troszkę mi szkoda :/

Jak tam Wasze plany i marzenia kosmetyczne? Macie na coś szczególną chrapkę??