Krem Ziaja SPF 25
Okazał się wielkim rozczarowaniem. Mimo przyjemnego zapachu, dość rzadkiej konsystencji, dobrej i szybkiej aplikacji oraz atrakcyjnej ceny (8 zł), nie przypadł mi do gustu. W większości kremy z filtrem są wodoodporne, jednak nie tym razem. Fakt, moja wina, nie doczytałam. Krem spłynął po pierwszej kąpieli w morzu. Skąd wiedziałam? Szczypał w oczy jak cholera! Dałam mu kolejną szansę ale ponownie wieczorem zobaczyłam na skórze czerwone, palące miejsca świadczące o tym że krem zniknął. Mimo zapewnień o ochronie rzędu SPF 25 krem zupełnie mnie rozczarował.
Ocena: 2/5
Okazał się wielkim rozczarowaniem. Mimo przyjemnego zapachu, dość rzadkiej konsystencji, dobrej i szybkiej aplikacji oraz atrakcyjnej ceny (8 zł), nie przypadł mi do gustu. W większości kremy z filtrem są wodoodporne, jednak nie tym razem. Fakt, moja wina, nie doczytałam. Krem spłynął po pierwszej kąpieli w morzu. Skąd wiedziałam? Szczypał w oczy jak cholera! Dałam mu kolejną szansę ale ponownie wieczorem zobaczyłam na skórze czerwone, palące miejsca świadczące o tym że krem zniknął. Mimo zapewnień o ochronie rzędu SPF 25 krem zupełnie mnie rozczarował.
Ocena: 2/5
Miałam tu pewne obawy, gdyż filtr 15 to dla mnie za mało. Produkt otrzymałam jakiś czas temu podczas spotkania bloggerek w Lublinie i postanowiłam, że trzeba go w końcu wypróbować. Produkt jest bardzo gęsty o lekko kremowym kolorze. Ewidentnie widać w nim drobiny (podejrzewam dwutlenku tytanu) więc jest to raczej krem-zawiesina. Produkt rozprowadza się moim zdaniem tragicznie. Zero poślizgu. Na wysmarowanie całego ciała zużyłam pokaźną ilość produktu, co negatywnie wpływa na jego wydajność. Krem zawiera w składzie parafinę, która trochę zapchała mnie na twarzy, jednocześnie zapewniła tłustą formułę kremu, ba! bardzo tłustą! Cały piasek był mój. Piasku nie dało się strzepać, gdyż był przyklejony do kremu. Po powrocie z plaży biegiem leciałam pod prysznic zmyć z siebie tą tłustą, oblepiającą warstwę...brrr! Ostatnim minusem jest bielenie skóry...no nie wyglądało to estetycznie i nie ma mowy o stosowaniu kremu na twarz, pod makijaż- no way! Mimo tych niedogodności, muszę przyznać, że krem swoją funkcję spełniał bardzo dobrze. Nie uległam poparzeniu słonecznemu, nawet po wodnym i piaskowym szaleństwie!
Dla kogo?
moim zdaniem dla tych z Was, którym nie przeszkadza tak tłusta konsystencja oraz bielenie i stawiają trwałość i wodoodporność na 1 miejscu.
Ocena: 3/5
Produkt, podobnie jak krem z filtrem, otrzymałam na spotkaniu bloggerek w Lublinie. Emulsja zawiera w swym składzie wit.E, pantenol, masło Shea, alantoinę oraz wyciąg z lilii wodnej. Konsystencja jest całkiem przyjemna, nie miałam problemów z aplikacją. Emulsja nie bieliła skóry i stosunkowo szybko się wchłaniała, jednak pozostawiała na ciele film. Czy był on uciążliwy? Średnio- dłonie musiałam obowiązkowo umyć, gdyż mnie irytowały. Wielkim minusem produktu jest jego zapach. Absolutnie mi nie odpowiadał! Czasem zastanawiam się, czy producenci tego typu produktów myślą? Czy w upał, gdy nie ma czym oddychać, powietrze stoi jak zaczarowane a skóra piecze i jest ściągnięta wolicie produkt o świeżym, mentolowym zapachu czy słodkości z duszącymi waniliowo- cukierkowymi nutami?! Zapach emulsji kojarzył mi się z gumą balonową...masakra! W całym pokoju było czuć balsam. Działanie? Emulsja natłuszczała, dawała ulgę jednak bez szału. Zastosowałam może 2 razy i podziękowałam.
Ocena: 1/5
Podsumowując, chyba nie warto oszczędzać na kosmetykach do opalania czy po. Żaden z opisywanych produktów nie spełnił moich oczekiwań. Najlepszy był krem z filtrem Flos-Lek, jednak ze względu na mało przyjemną formułę nie podbił mojego kosmetycznego serca.
Jakie są Wasze odczucia co do tych produktów? Znacie?
Macie swoich kosmetycznych ulubieńców w sektorze opalanie?
Ja się nie opalam więc mam problem z głowy ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego z tych kosmetyków, ostatnio sama tez się "sparzyłam na filtrze" Lirene. Niestety masz rację,że w tej kwestii nie warto oszczędzać, a szkoda, bo zawsze parę złoty zostało by w portfelu:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zakupiłam ten krem z Ziaji i po przeczytaniu Twojej recenzji, zaczynam żałować, że go kupiłam :/
OdpowiedzUsuńOj może z ciebie nie spłynie tak jak ze mnie ;)
UsuńNiedlugo sama wyjezdzam nad morze i bez ochrony slonecznej ani rusz! Dobrze ze nie zdecydowalam sie na tego bubelka z Ziaji. W tym roku (jak i poprzednim) postawiłam na taniutkiego "Sun Ozon" z Rossmanna - wodoodporny, nie bieli, fajnie się wchłania. I nie kosztuje majątku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię:)
Ja z kosmetyków Flos-Lek byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSama niedlugo wyjezdzam nad morze wiec bez ochrony przeciwsłonecznej ani rusz! Dobrze, że nie zdecydowałam się na tego bubla z Ziaji. W tym roku (jak i poprzednim) postawiłam na 'Sun Ozon' z Rossmannowskiego asortymentu. Wodoodporny, nie bieli, fajnie sie wchłania, no i bajecznie tani :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię :)
Pisałam już niżej- moja siostra strasznie lubi te filtry i chyba następnym razem własnie na niego się skuszę.
Usuńuuu to słabiutko wypadły te kremiki ochronne;(
OdpowiedzUsuńNiestety- zwłaszcza Ziaja :/
UsuńMoim absolutnym odkryciem jest Capital Soleil 50SPF od Vichy, na twarz.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim i strasznie żałuję, że go nie kupiłam :/
Usuńja mam krem do opalania firmu soraya spf 35 i jest idealny :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że kiedyś stosowałam Sorayę lub DAX i byłam całkiem zadowolona.
UsuńJa do twarzy używam vichy 50 a do Ciała sun ozon z rossmana anti age 30-oba mogę polecić :) tych, które opisujesz nie znam i po Twojej recenzji z pewnością nie poznam;) Może masz ochote wziąć udział w rozdaniu na moim blogu? http://arienailandia.blogspot.com/2013/07/rozdanie-kosmetykow-balea-u-arienai.html
OdpowiedzUsuńDzięki za zaproszenie :)
UsuńCo do produktów z Rossmana- moja siostra jest fanką tych filtrów.
Nie stosuję, mam ciemną karnację i lubię się ze słonkiem. A ostatnio mam sezon na olejki :)
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego z powyższych produktów.
OdpowiedzUsuńjak dla mnie mają zbyt wysokie filtry .. ;d
przed wyjazdem kupiłam sobie olejek do opalania w sprayu SPF 6 z Ziaji. w czwartek ruszam nad morze, więc zobaczymy jak się sprawdzi .. ;)
Oj po SPF 6 byłabym rakiem ;)
Usuńja właśnie nie oszczędzam na filtrach, bo kiedyś boleśnie się przekonałam, że niestety w tym wypadku niska cena równa się niska jakość. Moim ulubionym filtrem do twarzy jest LRP, a teraz testuję Vichy i sprawdza się ok, ale za wcześnie na recenzję :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak żałowałam, że nie zainwestowałam w Vichy bo słyszałam o nim w samych superlatywach.
UsuńJa osobiście zraziłam się do produktów Ziaji - seria przeciwsłoneczna, ponieważ używałam regularnie produktu będąc na słońcu, SPF ok 30 i poparzyłam sobie buźkę :/
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja też chyba już więcej się na Ziajkę nie skuszę.
UsuńFlos-Leku nie miałam, ale Ziaję miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńteż mam ten balsam po opalaniu i jestem jego wielką zwolenniczką - strasznie podoba mi się jego zapach - więc jak widać wszystko zależy od gustu :) też dostałam go na spotkaniu blogerek i w moim przypadku zdecydowanie się sprawdził, ale w końcu każdy jest inny :) Pozdrawiam serdecznie o zostaje na dłużej :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, czyli wszystko zależy od upodobań. Mnie zapach okropnie przeszkadzał, do tego stopnia, że niestety ale mu "podziękowałam"
Usuńa ja siedze i wącham :D
Usuńja się nie opalam a co do Ziaji to podchodzę z dużą rezerwą. W sumie serie pro i med kupuję, może jeszcze jakieś saszetki maseczki
OdpowiedzUsuńWiesz nad morzem ciężko uniknąć ekspozycji na słońce, dlatego zawsze "jadę" na jakimś sporym filtrze ;)
UsuńNie znam tych kosmetyków, ale dla mnie mają za małe filtry. Zwykle używam 30, bo i tak słońce mnie mocno łapię jeśli się już opalam :)
OdpowiedzUsuńPrzy niższym filtrze trzeba powtarzać aplikację, muszę przyznać że na 15 wcale się nie spiekłam ;)
UsuńNie miałam żadnego z powyższych...
OdpowiedzUsuńNie znam tych specyfików.
OdpowiedzUsuńW tym roku do opalania stosuję mleczko lirene, a po nim kolagen po opalaniu z BingoSpa.
Recenzję są na blogu, więc jeśli masz ochotę zajrzyj :)
W lecie staram się stosować jak najwyższe filtry, podczas urlopu nie mniejsze niż 30 (a najchętniej 50), więc te kremy pewnie zużywałabym w zimie. Ale się nie skuszę, bo jak widać, są lepsze.
OdpowiedzUsuńja przyznam się, że uwielbiam te kremy do opalaania Flosleka. są bardzo wydajne i skuteczne
OdpowiedzUsuńja w tym roku próbowałam kremów floslek z wysokim filtrem 30,50+. sprawdziły się dobrze
OdpowiedzUsuń