Zabierając się za pisanie tej notki aż złapałam się za głowę jak szybko minął mi kwiecień! Na czym? Nie mam pojęcia! Praca- dom, praca- dom i tak w kółko. Mimo, że tekst pisałam na bieżąco to brakło mi czasu (i oświetlenia- mam okno na wschód) do zrobienia możliwej jakości zdjęć. Kwiecień była dla mnie miesiącem "odgrzewania starych kotletów" a zarazem poznawania nowych, nieznanych mineralnych cudeniek. Mam nadzieję, że mój ukochany maj okaże się bogatszy w nowe doświadczenia. Postanowiłam zacząć pracować nad sobą i nie chodzi tu jedynie o wykupienie karnetu na siłownię. Doszłam do wniosku, że koniecznie muszę wyrwać się z codziennej rutyny, zacząć lepiej gospodarować czasem. Powiem Wam, że takie przestawienie się z beztroskiego, studenckiego trybu życia okazało się dla mnie wyjątkowo bolesne a uczucie to potęguje niechęć do obecnej posady.
Pomadka jest świetna! używam jej praktycznie non-stop, idealnie zgrywa się z moim codziennym makijażem. Nie jest zbyt krzykliwa za to subtelnie "łapie" oko i dopełnia całość. Intense Crush wspaniale pielęgnuje usta- nawilża i odżywia. No i najważniejsze- jest to produkt w pełni naturalny. Nie ma się co oszukiwać- lepiej zjadać pomadki mniej napakowane chemią.
..::: HITY :::..
FitoMed; płyn lawendowy do twarzy
Swego czasu używałam wersję z ekstraktem z oczaru do cery mieszanej/tłustej,który strasznie przypadł mi do gustu. Gdy kilka tygodni/miesiąc temu miałam możliwość przedłużyć współpracę z firmą FitoMed bez wahania zdecydowałam się na "przetestowanie" wersji lawendowej. Dziś z ręką na sercu mogę powiedzieć, że płyn jest świetny! Przede wszystkim moją buzie wspaniale koi- po fatalnym podrażnieniu przez maseczkę to właśnie FitoMed doprowadził moją buzię "do porządku". Uwielbiam i gdy tylko skończę z ogromna przyjemnością sięgnę po kolejny...może tym razem różany :)
Lily Lolo, pomadka naturalna : Intense Crush
Lily Lolo, błyszczyk :Whisper
Błyszczykowi poświęcę oczywiście oddzielny post...gdyż jest fantastyczny! Cudownie kremowy, delikatny, naturalny! Bajeczny smak i zapach a przy tym piękny efekt na ustach. Cóż chcieć więcej?
Paleta cieni The Balm Nude
Paletka jest ze mną już ładnych kilka tygodni...o ile nie miesięcy...a dopiero w kwietniu się za nią zabrałam ;) Podobnie jak w przypadku błyszczyka poświęcę jej osobną notkę a dziś wspomnę jedynie o tym, że faktycznie warto w nią zainwestować! Ma kilka minusów, o których jakoś nie słyszę na blogach/youtube aczkolwiek cały produkt zaliczam do hitów. Piękne kolory i genialna pigmentacja sprawiają, że inne paletki poszły w odstawkę.
PiloMax; włosy jasne seria regenerująca: szampon, maska i odżywka bez spłukiwania
Kilka dni temu poświęciłam czas i dokładnie opisałam całą serię, więc nie chcąc się powtarzać odsyłam Was do <wpisu>. W kilku zdaniach- seria cały czas jest moim numerem 1 a moje włosy bardzo ją polubiły. Największy plus całej gamy to działanie bez efektu strączkowania i obciążania moich cienkich i delikatnych włosów. Uwierzcie mi, że wiele masek/ odżywek bez spłukiwania "odrzucam" właśnie przez to, że obciążają i "zlepiają" moje włosy. Cały czas uważam, że najfajniejsza z całego zestawu jest odżywka bez spłukiwania. Dobrze chroni, wygładza i nawilża- nie mogę jej niczego złego zarzucić.
..::: KITY:::..
W kwietniu nie miałam zupełnie czasu na maseczki...a gdy dosłownie kilka dni temu znalazłam chwilę i zrobiłam sobie relaksujący poranek okazało się, że maseczka matujaco-regenerująca AA totalnie podrażniła moja buźkę. Po zmyciu specyfiku z twarzy w lustrze zobaczyłam czerwonego potworka ;) Oprócz podrażnienia nie zauważyłam innych efektów, buzia wcale nie uległa zmatowieniu czy regeneracji. Nigdy więcej.
CLINIQUE 3-kroki; wersja 2 cera mieszana w stronę suchej
Tak jak wspomniałam wcześniej w kwietniu odkopałam kiedyś nabyty bardzo popularny i przez wiele z Was zachwalany zestaw 3 kroków z Clinique. Dla przypomnienia w skład zestawu wchodzi mydełko, tonik złuszczający i emulsja nawilżająca. Po doradach Pani z Sephory skusiłam się na 2 czyli cera mieszana w stronę suchej. Zdecydowanie w tej cenie oczekiwałam czegoś lepszego niż...przeciętnego mydełka, alkoholowego toniku i fatalnej emulsji nawilżającej. Niestety słynne trio ląduje w kitach.
Czekam na Wasze hity&kity kwietnia- ciekawa jestem co Wy dorzucicie do owych "worków" ;)
Czekam na Wasze hity&kity kwietnia- ciekawa jestem co Wy dorzucicie do owych "worków" ;)
Fakt Clinique jest do bani - krem to porażka a tonik, no coż miałam lepsze ;)
OdpowiedzUsuńMaseczki z AA lubię, ale te nawilżające.
OdpowiedzUsuńMaskę z Pilomaxu uwielbiam, świetnie się u mnie sprawdza. A ta paleta cały czas za mną chodzi, tylko obawiam się, że jak kupię to będzie leżała nieużywana.
OdpowiedzUsuńMyślisz, że płyn lawendowy nadałby się też do cery suchej? Bo narobiłaś mi na niego ochotę ;) Co do Clinique mam te same wrażenia, dobrze, że używałam zestawu koleżanki, bo strasznie byłoby mi szkoda na takiego przeciętniaka, zwłaszcza na tonik, z którego aż zionie alkoholem.
OdpowiedzUsuńMyślę, że jak najbardziej możesz spróbować. Dla mnie jest to przede wszystkim świetny płyn kojący...no i jeszcze pachnie lawendą ;)
Usuńrzeczywiscie po takiej połce jaka jest clinique spodziewałam się czegos lepszego niż zakwalifikowanie go do kitów, ale skoro to jego miejsce to naprawde szkoda.
OdpowiedzUsuńpo za tym jestem ciekawa tych pomadek z lily lolo ;D i czekam na wiecej slow o paletce ;)
musze pomyslec nad takimi postami u siebie :D
Postaram sie jak najszybciej zebrać i zrobić wpis o paletce bo naprawdę warto w nią zainwestować!
UsuńJa pamiętam jak mnie kiedyś podrażniła maseczka z Eveline...to był pierwszy i ostatni raz jak położyłam na twarz jakikolwiek ich produkt :P Co do zestawu Clinique, sama nie miałam, ale patrząc na Twoją opinię tylko potwierdza się fakt, że nie wszystko co najdroższe zawsze będzie najlepsze :D
OdpowiedzUsuńNiestety. Najbardziej szkoda wydanych pieniędzy :/
UsuńU mnie seria AA totalnie się nie sprawdza w żadnym wypadku. Clinique różnie z tym bywa. :)
OdpowiedzUsuńOj dla mnie ta maseczka okazała się straszną porażką :/
UsuńOj rozumiem Cię, bo ja czuję się dokładnie tak samo. Moja organizacja czasu jest fatalna! Wszystko odkładam na później przez co na prawdę trudno mi ogarnąć wiele rzeczy. Mam karnet na siłownię, ale przez to, że tak ciężko z czasem bo przeważnie za długo śpię, nie chodzą na nią wystarczająco często aby widać było efekty. Mam nadzieję, że Tobie pójdzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńTen płyn lawendowy chodzi za mną od dawna i jak tylko wykończę swoje dwa hydrolaty to na pewno po niego sięgnę. Kosmetyki Lily Lolo widziałam w swoim TK Maxxie i chyba się troszkę obkupię skoro są takie dobre :) I bardzo się ucieszyłam, że nie kupiłam tego zestawu CLinique! Wczoraj dosłownie go oglądałam i miałam iść do drogerii jutro i kupić :P Ufff!
Kochana, normalnie jak bym widziała siebie :/ ze wstawaniem tez mam problem- przed 8 rano nie ma mowy żebym się sama z siebie zwlekła z łózka. Po pracy wracam koło 16.30 zanim zjem i się ogarnę jest 17-17.30 i uwierz mi, że ostatnie o czym marzę to siłownia ;)
UsuńWiesz, wiele osób chwali sobie Clinique- mnie nie podszedł, tym bardziej, że nie jest to tani zestaw :/
Podzielam Twoje zdanie o tej serii Clinique, niestety :(
OdpowiedzUsuńA na lawendowy płyn nabrałam ochoty :) Uwielbiam ten zapach
Płyn jest świetny- wypróbuj :)
UsuńNie miałam żadnego kitu ani hity z Twoich:)
OdpowiedzUsuńTen płyn lawendowy fajny :)
OdpowiedzUsuńJa lubię maseczki AA i nic złego mi nie robią :) Tonik z serii 3 kroki wysuszył mi skórę na wiór! Nie sądziłam, ze to jest możliwe. A miałam tylko maleńką buteleczkę.
OdpowiedzUsuńNie lubię za to Pilomwaxu :)
Oj całą buźkę miałam czerwoną!
UsuńBardzo zaciekawiłaś mnie tym płynem lawendowym do twarzy, nie znam ani tej marki, ani tego produktu :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dużo pozytywnych opinii na temat lawendowego płyny i strasznie mnie kusi jego zakup :) Żadnego z powyższych produktów nie używałam.
OdpowiedzUsuńWarto się skusić :)
Usuńz chęcią wypróbuję dwa z Twoich hitów :)
OdpowiedzUsuńten płyn lawendowy brzmi super, lubię takie naturalne toniki do twarzy, świetnie się u mnie sprawdzają, a lawendy jeszcze nie miałam, dopisuję do listy kosmetyków do wypróbowania ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u ciebie spisze się równie dobrze jak u mnie :)
UsuńSeria 3 kroki to dla mnie tradżedia dekady, naprawdę :-/
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na płyn lawendowy do twarzy z Fitomedu :-)
Mialam dokladnie to samo po uzyciu tej maseczki z AA. Masakra
OdpowiedzUsuńMam płyn oczarowy z Fitomedu i faktycznie jest świetny, kolejny w kolejce chciałabym wypróbować różany. Maseczki z AA będę zatem unikać, ostatnio zresztą i tak przerzuciłam się na glinki :)
OdpowiedzUsuńTak jak i ja!
Usuńteż bardzo lubię Pilomax :)
OdpowiedzUsuńMiałam podobnie z kwietniem. I z marcem... ;-) Jakoś dziwnie znikły.
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tym płynem lawendowym. Ostatnio poszukuję zapachu lawendy, lubię kosmetyki naturalne, odrywam na nowo Fitomed i mam właśnie taką skórę.
clinique nie miałam ale póki co wiele negatywnych opinii o nim czytałam
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej odżywki bez słukiwania, co na pozór mówisz działa rewelacyjnie w porównaniu do innych,które obciążają włosy.
OdpowiedzUsuńPopadłaś w rutynę, zaszalej, wyskocz gdzieś wybaw się. Może Ci pomoże żeby się troszke wyrwa.
Maseczki AA nie używałam - widzę nie mam czego żałwoać ;)
Pozdrawiam ślicznie
śliczny kolor błyszczyka!:)
OdpowiedzUsuńA ja tak byłam napalona na te trzy kroki ale po przeczytaniu twojej recenzji wybiłam sobie je z głowy:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki z FITOMED - mam z nimi styczność od niedawna,ale już zdążyły podbić moje serce :)
OdpowiedzUsuńWypróbuj koniecznie ich płyny- sa świetne :)
Usuńa chciałam kupić sobie tą serię z Clinique ale nie doszłam do Sephory i już nie dojdę ;/
OdpowiedzUsuńnie uzywałam żadnego z tych produktów
OdpowiedzUsuńSwoich ulubieńców prezentowałam, największym za to niewypałem chyba była odżywka Sessio do włosów przetłuszczajacych się, przez dużą zawartość protein robiła z moimi włosami sianko...
OdpowiedzUsuńProdukty do ust LL też mnie kuszą!
ja tam z 3 kroków jestem zadowolona :) to jest płyn złuszczający, a nie tonik ;-)
OdpowiedzUsuńRównież zostałam oczarowana oczarem, a teraz namówiłaś mnie na lawendę;)
OdpowiedzUsuńCo do Clinique to nie miałam z nim do czynienia ale przynajmniej wiem, że nie mam czego żałować;)
Widzę dziewczyny, że płyn lawendowy strasznie Was zainteresował :)
OdpowiedzUsuń