4/19/2018

ZAKUPY OSTATNICH MIESIĘCY, CZYLI KILKA NOWOŚCI KOSMETYCZNYCH || NACOMI, SMASHBOX, GOLDEN ROSE

Nie wiem jak Wy, ale ja generalnie staram się trzymać z daleka od drogerii i sklepów z kosmetykami, przychodzi jednak taka chwila, kiedy zwyczajnie chce mi się spróbować czegoś nowego! I koniec! Dziś wpis zbiorczy z nowościami, które wpadły w moje ręce od początku roku. Będą to kosmetyki zarówno pielęgnacyjne jak i do makijażu. Dużo czy nie? Oceńcie same! Jeśli jesteście ciekawe, zapraszam dalej!


Nacomi to marka, którą dopiero będę poznawać. Na zakupy zdecydowałam się po bardzo pozytywnych recenzjach, zarówno na blogach jak i youtube. Jakiś czas temu dziewczyny z Lgs polecały własnie nawilżający koktajl do twarzy 3w1 i to własnie on rozbudził moją ciekawość. Dodam, że z racji zmian hormonalnych, mam problem z przesuszeniami a podczas składania zamówienia, moja cera przechodziła chyba apogeum odwodnienia ;) W związku z tym oprócz koktajlu zdecydowałam się na naturalny olej z awokado oraz łagodzącą, rumiankową maskę algową. Pierwsze wrażenie wszystkie produkty zrobiły na mnie rewelacyjne! Dajcie znać, co o nich sądzicie i czy macie w gamie produktów Nacomi jakieś swoje perełki.

Będąc na zakupach, nie jestem w stanie przejść obojętnie obok stanowiska Ziaji. Pamiętam, jak swego czasu  ich produkty nic a nic mnie nie ciekawiły, jednak już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że firma fajnie się rozwija i jakość kosmetyków idzie w dobrym kierunku. W moim koszyku wylądowały dwa mydła do rąk, tym razem zrezygnowałam z mojego ulubionego Tamaryndowca i postanowiłam wypróbować wersję Herbata z Cynamonem oraz Moringa z Kokosem. Do zakupów dorzuciłam tanie jak barszcz a bardzo dobrze działające maseczki do twarzy. Ostatnim produktem jest peeling cukrowy do ciała, z zimowej serii, o zapachu czekolada pomarańcza. Mimo, że zima za nami, bardzo lubię formułę tych peelingów ich zapachy i z wielką przyjemnością używam ich, mimo wiosny za oknem ;)


Przechodząc do produktów makijażowych, skusiłam się na takie pewniaki/hity, o których od dawna jest bardzo głośno i które zbierają świetne opinie. Na pierwszy rzut, dwa bronzery, jeden to polecany przez Maxineczkę puder Golden Rose Mineral Terracota Powder, w kultowym kolorze 04. Kolejny to Inglot, wkład do palety w odcieniu 508. Nie ukrywam, że uwielbiam tego typu kosmetyki, o ile kiedyś byłam fanka różu, tak na dzień dzisiejszy wolę delikatnie nałożyć bronzer i rozświetlacz, nawet zimą. Puder z Inglota nie jest mi obcy, natomiast Golder Rose strasznie mnie ciekawi i już nie mogę się doczekać kiedy go wypróbuję! Dajcie znać czy u Was się sprawdził! Przy okazji wizyty w Inglocie, skusiłam się również na mgiełkę do twarzy, mimo iż mam cerę mieszaną zdecydowałam się na wersję różową, czyli przeznaczoną do cery suchej. Stosowałam już kilka razy i muszę powiedzieć, że efekt jest świetny! Cudownie scala, odświeża i znosi pudrowość makijażu. 
Wisienką na torcie jest podkład Smashbox Studio Skin, nie ukrywam, że bardzo, bardzo długo nad nim myślałam. Oglądałam filmy, czytałam recenzje...i doszłam do wniosku, że muszę wreszcie spróbować. Traf chciał, że po pierwsze, kończy mi się mój, obecnie bardzo lubiany, podkład MAC ProLongwear, po drugie, była promocja w Sephorze, takim sposobem podkład trafił w moje ręce. Przyznam, że jeszcze nie miałam okazji go używać, póki co chodzę, patrzę, podziwiam ;)



Dajcie znać co sądzicie o produktach? Znacie? Lubicie?


4 komentarze:

Dziękuję Wam bardzo serdecznie za odwiedzenie mojego bloga!

Zawsze czytam pozostawione przez Was komentarze i staram się na nie odpisywać.
Bardzo cieszy mnie, gdy widzę, że zostawiacie po sobie ślad, daje mi to możliwość poznania Was i odwiedzenia Waszych blogów :)
Pozdrawiam A.

Copyright © 2017 AnnaBlog